Od Redakcji Lwy, baranki i koguty. Rozmowa z Ks. Adamem Rybickim Drodzy Czytelnicy! […] Nie wystarczy jednak być szczodrym – bez codziennie ponawianego fiat nie można zostać uczniem Maryi. W naszym wypadku będzie to bezpardonowa walka o wierność kapłańskim przyrzeczeniom. Nie tylko wtedy, kiedy jesteśmy podziwiani i oklaskiwani za nasz heroizm, ale i w sytuacji Wielkiej Soboty, kiedy nasza wiara w zwycięstwo miłości i spełnienie obietnic Boga wobec nas zostaje wystawiona na niezwykle ciężką próbę ocierającą się o męczeństwo.
[…] Na deskach teatru życia każdego człowieka niebywałą rolę może odgrywać miejsce, w którym żyjemy. Zacheusz był mieszkańcem Jerycha. Czy tam się urodził, czy umarł, nie wiemy. Tam na pewno żył i pracował. Tam też spotkał Jezusa.
[…] Realny wzrost i dojrzewanie dokonuje się nie na kolejnych kursach i warsztatach prowadzonych przez „znawców” tematu, którym nieraz własne życie „wymknęło się” spod kontroli. Wzrost duchowy dokonuje się przez obcowanie z Chrystusem w adoracji, przez przyswajanie sobie Jego miłości, uczenie się pokory i służby w codzienności.
[…] Społeczne istnienie i atrakcyjność interpersonalną mierzy się częstotliwością pojawiania się w sieci, wzmacnianą przez odpowiednio często zamieszczany materiał zdjęciowy. Reakcja użytkowników tych mediów na zamieszczany materiał słowno-zdjęciowy zdaje się potwierdzać, że nie jesteśmy samotni w tym świecie; że jest jeszcze ktoś, komu nie jesteśmy obojętni.
Ilekroć spotykam się z księżmi na spotkaniach formacyjnych dotyczących liturgii i sztuki celebracji (ars celebrandi), staję przed nie lada problemem. Z jednej strony istnieje popularne przekonanie, że liturgiści są gorsi niż terroryści, bo interesują ich tylko przepisy i nawet nie można z nimi ich negocjować.
[…] W przeważnie protestanckiej Anglii duchowny kojarzy się z przykładnym mężem i ojcem, dlatego łatwiej przypisywać tam katolickiemu księdzu zgorzknienie i zazdrość wobec tych, którzy „ułożyli sobie życie”. Ks. Brown okazuje się całkowicie wolny także od takich uczuć. Wielokrotnie występuje w obronie małżeństwa i kibicuje młodym, którzy się ku niemu skłaniają.
Czekam przy plebanii. Młodzież idzie na swoje piątkowe spotkanie. Z kościoła po Mszy wieczornej wychodzi kleryk, przyszły – daj Boże – ksiądz. Młody. Elegancko ubrany w modny garnitur. Z daleka pachnie perfumami. W ręku komórka i wystające z kieszeni słuchawki chyba do mp4. Młodzież wita go entuzjastycznie... Myślę: jak będzie wyglądał za 20 lat?
Z KS. ADAMEM RYBICKIM, teologiem duchowości, profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, rekolekcjonistą, rozmawia Marcin Walczak Z KS. GRZEGORZEM STRZELCZYKIEM, teologiem, adiunktem w Katedrze Teologii Dogmatycznej i Duchowości Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego, rozmawia Marcin Walczak […] To ważne, żeby być z Jezusem w Jego słabości. On odsłania swoje serce, wrażliwe, podatne na zranienie, osamotnienie, odrzucenie. On nie jest super-człowiekiem, za jakiego czasem Go uważamy. Czy osoba duchowna może nudzić się na modlitwie? Przecież to niemożliwe! A jednak. Warto sobie uzmysławiać, że święcenia kapłańskie czy śluby zakonne nie są aktem kanonizacyjnym, ale bardziej oficjalnym i odświętnym wyprawieniem człowieka w stronę świętości. Osoba duchowna nie przestaje być człowiekiem, a cała złożoność osobowości ze wszystkimi atutami i ograniczeniami wciąż na różne sposoby się ujawnia.
[…] Gdyby wziąć pod uwagę przeciętność codzienności, kiedy życie wytraca energię i przybiera formy bardziej wątłe, i uznać bylejakość tego, co codzienne, to okazuje się, że sama w sobie ciąży ona ku dekadencji. Ukazuje się jako stopniowa utrata energii, a więc codzienna wędrówka ku śmierci, niesie bowiem z sobą pierwiastek zmęczenia, znużenia, osłabienia.
[…] Jaki procent księży funkcjonuje w zdrowych, chrześcijańskich wspólnotach, które moglibyśmy za Jeanem Vanierem nazwać „miejscem radości i przebaczenia”? Ile plebanii oferuje taki poziom relacji – ze wspólną modlitwą i stołem, z ofiarowanym i przyjmowanym z życzliwością dzieleniem się własną wiarą i życiem?
[…] W świecie, a nawet w samym Kościele panuje przekonanie, że Kościół ma obsesję na punkcie antykoncepcji, a przynajmniej poświęca jej zbyt wiele uwagi kosztem innych problemów. I tak na przykład pewien współczesny teolog moralny, komentując encyklikę Veritatis splendor, nie dostrzegł w niej nic poza koniem trojańskim przygotowanym do kolejnego ataku na antykoncepcję. Zapytałam moje dzieci, które od roku przystępują do sakramentu pokuty i pojednania, co dla nich było najważniejsze w przygotowaniu do pierwszej spowiedzi. […] Zostaję przeniesiony do parafii w bogatej dzielnicy. Na szczęście proboszcz jest jak prorok i żyje Ewangelią. W kancelarii cennika nie ma. Uff... Relacje w parafii z ludźmi – wyjątkowe. Pieniądz jest narzędziem, nie celem. Tylko ubogich nie widać. Nigdy mnie nie ciągnęło na Wschód. Z jednej strony nie spodziewałem się tam zastać czegoś dobrego, z drugiej ludzie przybywający stamtąd byli jacyś tacy dziwni. W końcu zasłyszane historie bardziej budziły lęk niż zaciekawienie. Sam zatem się mocno zdziwiłem, że na wiosnę 2010 roku konkretnie i wyraźnie usłyszałem od Pana zaproszenie do wyjazdu na Ukrainę. Moja droga do kapłaństwa była dość długa... Zaczęła się w domu rodzinnym, w którym otrzymałem wiarę, pragnienie Boga i życia chrześcijańskimi wartościami. Młodzieńcze rozumienie świata, życia i ludzi zostało, oczywiście, mocno zweryfikowane na przestrzeni lat. […] Moje bardzo głęboko ugruntowane lenistwo przejawia się w tym, że chciałbym prowadzić życie bez specjalnych obciążeń, mieć „święty spokój”, nie przemęczać się. Od strony fizycznej doprowadziło to do nadmiernej (delikatnie mówiąc) otyłości, bo, oczywiście, ruch zawsze uznawałem za zbyt uciążliwy, a jeżeli spojrzeć na życie duchowe, to również specjalnego rozwoju trudno się doszukać. Jaki więc sens ma moje kapłaństwo? […] Odpowiedzialność za dzieło misyjne poszerzała się o nowe przestrzenie. Po maturze wstąpiłam do zgromadzenia misyjnego. Całym sercem włączałam się w to, co przynosił każdy nowy dzień. Mówiono nam, że niezależnie od tego, gdzie jesteśmy i co wykonujemy, jesteśmy misjonarkami, a więc każda praca, nawet najprostsza, wykonywana w cichym kącie, służy dziełu misyjnemu. Jeśli chcemy zrozumieć współczesną Europę, to chyba żaden inny tekst biblijny nie jest tak dobrym punktem wyjścia i pomocą, jak słynne kazanie św. Pawła na Areopagu. Jeszcze do niedawna nie wiedzieliśmy, że tej właśnie mowie Apostoła Narodów, spisanej w Dziejach Apostolskich, poświęcił swój cykl katechez Karol Wojtyła. Odnaleziony rękopis kard. Stanisław Dziwisz przekazał Wydawnictwu Literackiemu, które wydało dzieło na wysokim poziomie edytorskim i opatrzone fachowymi komentarzami. Badając myśl znaczących postaci świata idei, zwykliśmy pytać o to, co dany człowiek czytał, z kim dyskutował, pod czyim był wpływem. A papież Franciszek? Wielu komentatorów jego pontyfikatu, czy to pochlebnie, czy negatywnie się doń odnoszących, lekceważy zupełnie wymiar intelektualnych korzeni Papieża z Argentyny. Przywykliśmy tu do prostego schematu – w przeciwieństwie do swoich poprzedników Franciszek miałby być papieżem zupełnie nieintelektualnym, a może i antyintelektualnym. Chyba z tego powodu powstała pewna luka na skądinąd suto wypełnionym rynku publikacji o Franciszku. Wokół postaci Marii z Magdali narosło wiele mitów, nieporozumień i mylnych stereotypów. Była nierządnicą? Cudzołożnicą? Kochanką Jezusa? Co tak naprawdę wiemy o tej, którą Kościół Wschodni nazywa „równą Apostołom”, a niedawny watykański dekret „apostołką Apostołów”? Ks. Krzysztof Wons zaprasza nas do uważnej, pogłębionej lektury Ewangelii, by przekonać się, co słowo Boże mówi o tej niezwykłej niewieście. Kard. Yves Congar OP (zm. 1995), ojciec Kościoła XX wieku, znany jest polskiemu czytelnikowi z monumentalnego, trzytomowego opracowania Wierzę w Ducha Świętego. Wykazał w nim, że Duch, choć bywa nazwany Wielkim Zapomnianym, nie przestał jednak działać w Kościele i że trzeba mówić o objawieniu i doświadczeniu Ducha. Congar pracy swej nie uznawał za ukończoną. W książeczce Duch człowieka, Duch Boga zachęcał, aby szczególnie zwrócić uwagę na temat: Słowo i Duch. Zdarzają się takie połączenia słowa i dźwięku, które przenoszą słuchacza w świat piękna i dobra, pozwalają być nie tylko biernym słuchaczem, ale poruszają głęboko i aktywizują na wielu poziomach. W przypadku muzyki liturgicznej jest to szczególnie pożądane, bo takie kompozycje kierują myśl ku Bogu, stają się modlitwą, uwielbieniem. |
Pastores polecaArchiwum Menu |