Drodzy Czytelnicy! Jezus z Nazaretu – sam kuszony na pustyni i na krzyżu – wszystkim swoim uczniom polecił przygotować się na pokusy. On, nieskalany Baranek, kuszony był w wysublimowany, duchowy sposób; na nas, grzesznych synów Adama, przychodzą pokusy proporcjonalne do naszej natury: wzniosłe i tandetne, duchowe i cielesne, intelektualne i emocjonalne. Udręczeni niekończącym się śledztwem mającym na celu identyfikację naszych codziennych pokus, skłonni jesteśmy poddać się metapokusie rezygnacji z tego mozołu. Czy aby na pewno miał rację Doktor Łaski, gdy napisał, że życie nasze „nie może trwać bez pokusy, ponieważ (...) postęp duchowy dokonuje się przez pokusy. Ten, kto nie jest kuszony, nie może siebie poznać”? (…) Tyle już lat modlę się brewiarzem, ale dopiero niedawno odkryłem, dlaczego Kościół, w jutrzenkę niedzieli pierwszego tygodnia, każe mi odmawiać Psalm 63. Chce obudzić we mnie pierwotne pragnienie Boga: „Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam; / Ciebie pragnie moja dusza, / za Tobą tęskni moje ciało, / jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody” (Ps 63,2). (…) Z pewnością każda historia kapłańska jest inna, każda historia bycia powołanym i każda historia pielęgnowania powołania, bo jedno i drugie równie ważne. Może pierwsza gorliwość oddania siebie „na przepadłe” trwa wiele lat, dając poczucie sensu, spełnienia, czerpania z tego, że jest się oddanym, gotowym do rezygnacji z własnych planów aż po granicę własnej fizycznej czy psychicznej wytrzymałości. Może udaje się mieć taką zażyłość z Bogiem, że naśladowanie Jezusa w oddaniu siebie ludziom potrzebującym jest naturalne jak oddychanie. (…) Sztuka rozeznawania duchowego wymaga talentu i zaangażowania. Pierwszy, jako „kapitał początkowy”, stanowi wyposażenie chrzcielne wierzących, pomnażane w innych sakramentach. Drugi element to świadome zaangażowanie w akt zmierzający do wytropienia tego, co niesie zagrożenie dla życia wiecznego. (…) Nierzadko już w początkach kapłańskiej formacji na podstawie wciąż jeszcze skromnych doświadczeń, pociągających przykłaów starszych kolegów – zazwyczaj są nimi diakoni, oraz dokonań duszpasterskich lub naukowych środowiskowych legend, zasłyszanych wieści i świadectw, umiemy wnikliwie i precyzyjnie określić, czego tak naprawdę pragnęlibyśmy w naszym kapłańskim życiu. Inaczej mówiąc, jak wyobrażamy sobie swój osobisty sukces. W organizacji współczesnych społeczeństw polityka jest na tyle istotna, że nie sposób jej ani zignorować, ani uciec spod jej wpływu. Chodzi tu nie tylko o znaczenie politycznych sporów, ale i o to, że jesteśmy przez politykę edukowani: pewne rzeczy uznajemy za „naturalne” i „oczywiste”, inne nie. (…) Szatan robi z nas balona. Nie tylko dlatego, że nas oszukuje, ale pompuje w nas pychę. Nawet na modlitwie, a ta przecież ma być pokorną rozmową z Kimś najważniejszym; wymaga czasu i zaangażowania, na które pycha nie pozwala.
Pokusom trzeba się przyjrzeć o tyle, o ile sprzyja to walce z nimi, nie chodzi jedynie o ich analizowanie i rozpamiętywanie.
(…) Nie sposób nie odnieść się jeszcze do rozstrzygnięć prawnych przyjętych zarówno przez św. Jana Pawła II, jak i Benedykta XVI w odniesieniu do walki z pedofilią. Pomijam tu milczeniem reguły dotyczące rozstrzygania spraw, zasadę zero tolerancji czy decyzję o usuwaniu każdego, komu udowodniono winę, ze stanu kapłańskiego, odnoszą się one bowiem już do spraw, które się wydarzyły – istotniejsza pozostaje prewencja. Z KS. STANISŁAWEM HARĘZGĄ, biblistą, rekolekcjonistą, moderatorem Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II w Archidiecezji Przemyskiej, rozmawiają ks. Mirosław Cholewa i Kazimierz Pek MIC (…) Z ogólnie omówionymi trudnościami czy przeszkodami w przyjmowaniu słowa Bożego łączą się różnego rodzaju pokusy. W przypadku kleryków czy księży mają swój specyficzny charakter. Taką typową pokusą, która dotyka osób duchownych, jest fałszywe przekonanie, że z racji „zawodowego” kontaktu ze słowem Bożym nie jest już im ono osobiście potrzebne. Po święceniach, kiedy ksiądz poucza i formuje innych, może się łudzić, że jego formacja jest już zakończona. (…) «Wizja wewnętrzna», jak powiedzieliśmy, nie jest wytworem wyobraźni, lecz prawdziwym sposobem postrzegania rzeczywistości. Wiąże się jednak z pewnymi ograniczeniami. Już w postrzeganiu zewnętrznym zawsze wchodzi w grę także czynnik subiektywny: nie postrzegamy czystego przedmiotu, ale dociera on do nas przez filtr zmysłów, które muszą go dla nas «przełożyć».
Było to na pokładzie samolotu, w styczniu 2015 roku. Wracając z wizyty apostolskiej na Filipinach, papież Franciszek w toku odpowiedzi na jedno z pytań dziennikarskich powiedział nagle: „Zdolność do płaczu jest łaską, o którą musimy prosić. Jest taka piękna modlitwa w starym Mszale, o łaskę płaczu. (...) Przepiękna modlitwa!”.
(…) Nie wiecie, o co prosicie.” Jezus zaprasza, by się zatrzymali i zgłębiali tajemnicę, jaką jest ich pragnienie: Daje im też konkretną pomoc. Daje kryteria przyjrzenia się pragnieniom, zadając pytania: „Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?”. 25 marca 2005 roku, w Wielki Piątek wieczorem, tysiące osób zgromadziło się przy rzymskim Koloseum, także na wzgórzach Celium i Palatynu. Jan Paweł II już tam być nie mógł, odczytano jego przesłanie. Teksty rozważań napisał kard. Joseph Ratzinger. (…) A zatem, po pierwsze, nawet jeśli przemówienie Papieża było bezpośrednio zwrócone do kurialistów, to dotyczy każdego chrześcijanina, a po drugie, jak Galaci nie musieli czuć się oskarżeni przez Pawła, że każdy z nich popełnia te wszystkie grzechy, tak duchowni nie muszą czuć się postawieni pod pręgierzem, że oto każdemu doskwiera 15 wymienionych chorób. (…) Osobę, która zgłasza się do proboszcza, oznajmiając zamiar wystąpienia z Kościoła, i domaga się anulowania aktu chrztu, skreślenia swoich danych z księgi ochrzczonych lub zamieszczenia w niej adnotacji o wystąpieniu, trzeba przyjąć i traktować jak ewangeliczną owcę oddalającą się od stada. Czuję strach na wspomnienie pokus, które okazały się moją pułapką, drogą demonów, wewnętrznym piekłem. Chcę jednak otwarcie z tym strachem się zmierzyć... Jestem księdzem, zakonnikiem, spowiednikiem, kierownikiem duchowym, psychoterapeutą uzależnień, wychowawcą, kaznodzieją, rekolekcjonistą, fotografikiem. Piotr okazywał mi dużo ciepła, współczucia, wciągał w długie rozmowy. Szybko odkryłam przed nim swoje wnętrze. Był taki miły, otwarty, coraz więcej czasu poświęcał mnie zamiast reszcie grupy „Proszę Cię, Jezu, bym była jak najbliżej Ciebie... tam, gdzie Ty najbardziej na mnie czekasz, gdzie w tym świecie jest Twoje dla mnie miejsce. Weź mnie za rękę i poprowadź, tak będzie najlepiej.” Długo ukrywałam przed wszystkimi i samą sobą, że w sercu pojawia mi się piękne, ale i trudne zaproszenie. Nie doznałem w dzieciństwie cudownego objawienia, Bóg nie powalił mnie na ziemię jak Szawła ani nie przemówił do mnie z płonącego krzewu jak do Mojżesza. Od kiedy pamiętam, byłem blisko związany z Kościołem poprzez moją rodzinną parafię, w której po pierwszej Komunii świętej zostałem ministrantem. I chociaż na pozór nie działo się nic nadzwyczajnego, to jestem przekonany, że Bóg już wtedy powoli formował mnie do tego, czym chciał obdarzyć w przyszłości. Katechezy o modlitwie Benedykta XVI powstały jako odpowiedź na fakt, że dziś „przejawy sekularyzmu są wyraźnie widoczne. Wydaje się, że Bóg znika z pola widzenia wielu osób lub stał się czymś, wobec czego człowiek pozostaje obojętny”. Tymczasem człowiek „cyfrowy”, podobnie jak jaskiniowiec, potrzebuje i szuka doświadczenia duchowego. Świadkami modlitwy mają być chrześcijanie. Modlitwa nie jest umiejętnością oczywistą. W dobie postprawdy, pomieszania i rozmycia pojęć, bombardowania mnóstwem informacji z różnych mediów i związanej z tym powierzchowności naszej wiedzy, kard. Sarah zaprasza do zaangażowanego zagłębienia się w podstawowe prawdy o grzechu i odkupieniu. W przedmowie do polskiego wydania abp Henryk Hoser nazywa książkę „luźnym traktatem o Wielkim Poście”, ale to traktat, który zobowiązuje, bo został „napisany na kolanach, inspirowany nie tylko biblijnym wykształceniem autora, lecz przede wszystkim duchem modlitwy i kontemplacji tajemnic naszej wiary”. Krzysztof Wons SDS zaprasza do wnikliwego spojrzenia na „Józefa z Nazaretu, świętego człowieka”. Przedstawia go w kilku aspektach (człowiek, milczący, wierzący, sprawiedliwy, mąż, ojciec) wynikających z ewangelicznych opisów i znajomości ówczesnego kontekstu. Pomaga zobaczyć go jako zwykłego, prawdziwego człowieka, który musiał sobie radzić w konkretnych sytuacjach. Żył w mało prestiżowym miejscu, w nieciekawych czasach, zmagał się z wieloma trudnościami dnia codziennego i stawiał czoło nietypowym wydarzeniom, które go zaskakiwały i po ludzku przerastały. Chociaż „pochodził z rodu największego z królów, nie czerpał z tego żadnych osobistych korzyści”. Problem pociągu do osób tej samej płci (SSA – ang. Same Sex Attraction) dotyczy wszystkich – tych, którzy doświadczają tej często traumatycznej skłonności we własnym życiu; tych, którzy z takimi osobami stykają się w rodzinie i kręgu znajomych; ale także tych, do których osoby takie zwracają się po radę. Książka zredagowana przez prof. J. Smith i ks. Paula Checka proponuje bardzo szerokie, różnorodne podejście do tematu. ANDRZEJ BIELAT OP, Katechizmowe opowiadanie Sienkiewicza (…) Niespodziewanie pojawił się nowy pomysł, gdyż Prymas Afryki kard. Charles Lavigerie ogłosił konkurs na powieść antyniewolniczą. Sienkiewicz właśnie w tym czasie (zima 1890/91) odbywał podróż po Afryce i pisarski sukces wydawał się nieunikniony. |
Pastores polecaArchiwum Menu |