Od Redakcji Artykuły Nasza rozmowa Nasza modlitwa Z życia Kościoła Pytania i odpowiedzi Świadectwa Lektury Drodzy Czytelnicy!
Wdzięczność ma dwie twarze. Jest uczuciem, które stanowi reakcję na doznane od kogoś dobro, albo trwałą postawą, która wyrasta z przekonania, że wszystko, co otrzymujemy, to dar. Uczucie, aczkolwiek wartościowe, może być doraźne i przemijalne, natomiast postawa wdzięczności skutkuje poczuwaniem się do zobowiązań moralnych oraz pragnieniem odwzajemnienia i pamięcią o doznanych dobrodziejstwach.
Eucharystyczne życie – zauważał Joseph Ratzinger – jest wręcz jednym z wymiarów samej Eucharystii. Właśnie w twórczości bawarskiego teologa znaleźć można wiele wątków ukazujących zarówno istotę Eucharystii, jak i proces przechodzenia od sprawowania kultu eucharystycznego do życia kultycznego. Nasze reakcje i zachowania na różne wydarzenia, zwłaszcza trudne, są mocno dyskutowane. Stoimy przed koniecznością systemowej zmiany formacji kapłańskiej, a może wręcz ponownego zdefiniowania wielu pojęć związanych z życiem duchowym. Wezwanie św. Pawła „W każdym położeniu dziękujcie” (1 Tes 5,18) może nam się wydawać trochę abstrakcyjne w kontekście zmiennych ludzkich doświadczeń albo ustawione na wysokiej mistycznej półce, mało dostępnej dla szarych śmiertelników. (…) Zapytany o swoją królewską tożsamość przed wyrokiem skazującym na śmierć, Jezus odpowiedział: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,37). Echo tych słów odbija się w życiu chrześcijan. Ich męczeństwo, tak jak Jego, wynika z dawania świadectwa. Seriale zamiast powieści, zdjęcia zamiast notatek, wywiady na Youtube zamiast artykułów – coraz częściej miejsce tekstu zajmują inne formy przekazu treści, bardziej przeżyciowe, niewymagające pracy wyobraźni i wysiłku interpretacji. Jeśli wierzyć Jackowi Dukajowi, pisarzowi science fiction i filozofowi od lat analizującemu zmiany cywilizacyjne, na naszych oczach dokonuje się prawdziwa rewolucja: przejście od kultury piśmiennej do zupełnie nowego typu cywilizacji „po piśmie”, opartej na bezpośrednim transferze wrażeń.
Eucharystia, dziękczynienie... Tymczasem patrząc na intencje Mszy świętej, widać dominację próśb: o życie wieczne, o zdrowie, o udany egzamin itp. Czy intencje nie usuwają w cień bezinteresowności? I tego, że Bóg Ojciec wie, czego nam potrzeba?
Na naszych oczach załamuje się dotychczasowy porządek świata. Ciekawe czasy, gdyby nie eksterminacja, bestialstwo, deportacje, równanie miast i wiosek z ziemią... Czy to ekspansja terytorialna czy konflikt cywilizacji?
Ewangelista Mateusz rozpoczyna opis działalności Jezusa od Kazania na Górze, czyniąc je w ten sposób mesjańskim manifestem, programem, jaki Jezus przedkłada nie tylko sobie, ale także każdemu swojemu uczniowi, aż po kres czasów. Kazanie na Górze, zakorzenione w Starym Testamencie, nie jest źródłem ani nowinek, ani oczekiwanych uproszczeń Prawa, ani też dodatkowych ciężarów (Mt 5,17 n.; 11,28).
W dzisiejszym Kościele wiele uwagi poświęca się radykalizmowi ewangelicznemu. Jest on konieczny, aby chrześcijanie mogli być „solą ziemi”. Radykalizm trzeba jednak dobrze rozumieć. Istnieje bowiem pokusa utożsamiania go ze skrajnym indywidualizmem, który może prowadzić do przemocy i terroru.
Magnificat to słowo łacińskie, którym posługujemy się powszechnie w kręgu wiary chrześcijańskiej. Zazwyczaj mamy wtedy na myśli słowa, które Maryja wypowiedziała w reakcji na powitanie swej krewnej Elżbiety. Odwiedza ją, gdyż w czasie zwiastowania anioł wskazał na Elżbietę jako tę, która – mimo podeszłego wieku – znalazła się w stanie błogosławionym, gdyż dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
(…) W omawianych listach podany jest szczególny powód zainteresowania pasterzy Kościoła powszechnego sytuacją Kościoła w Niemczech. W dobie rozwiniętych środków komunikacji wszystko, co dzieje się w jednym Kościele partykularnym, ma, siłą rzeczy, wpływ na cały Kościół. Oznacza to także wpływ na wiernych, których pasterzami są interweniujący biskupi.
(…) Tytułowy temat podejmuję jako katecheta z trzyletnią praktyką szkolną, były adiunkt Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu, gdzie prowadziłem zajęcia z zakresu teologii dogmatycznej dla przyszłych księży i katechetów, moderator seminaryjny z 11-letnim doświadczeniem, od 17 lat wykładowca teologii dogmatycznej w seminarium, a od ponad sześciu lat także proboszcz parafii, na terenie której znajdują się trzy szkoły średnie, dwie podstawowe, szkoła specjalna i trzy przedszkola. Mam więc nieco doświadczeń teoretycznych, praktycznych i administracyjnych.
Przed laty, na początku działalności w nowej parafii, odwiedzając starszą parafiankę, zostałem poproszony przez jej córkę o „ostatnie namaszczenie”. Rzeczywiście, staruszka była w stanie, który wskazywał na końcowe dni jej ziemskiego życia. Gdy po kilku tygodniach zostałem zaproszony do złożenia następnej wizyty w tym samym domu, mogłem stwierdzić z nieukrywaną radością, że sakrament chorych to jednak najpierw dar przywracający zdrowie.
Nie jest w błędzie ten, kto postrzega fotografie czy muzea jako fragment zapisanej lub zachowanej historii. Zdjęcia osób lub eksponaty z przeszłości określa się niekiedy pamiątkami. Określenie to jest szczególnie ważne, bo wiąże się z pamięcią. Natomiast pamięć jest szalenie ważną funkcją życia człowieka i wspólnot. To coś więcej niż zmysł historyczny. Na co zwracać uwagę w przygotowaniu się do spowiadania dzieci? „Bracie, ja nie pójdę do spowiedzi.” Byłem zaskoczony, gdy usłyszałem te słowa od jednego z moich trzecioklasistów zaraz po tym, jak roztoczyłem przed nimi wizję przygotowania do pierwszej Komunii świętej. Wystarczyło kilka pytań, by jasne się stało źródło tej radykalnej postawy.
(…) Mam obecnie na co dzień do czynienia z doświadczeniem niezawinionego cierpienia na dużą skalę. W większości osoby, które doświadczyły okrutnych skutków wojny, nie rozumieją sensu cierpienia. Mają duży problem z tym, jak nauczyć się je przeżywać. Część z nich doprowadza ono do rozpaczy.
(…) Najtrudniejszym dotychczas okresem wojny był czas bezpośrednich ataków i nalotów na nasze miasto. Żadna z nas nie zdawała sobie sprawy z tego, co tak naprawdę oznacza wojna. Ogarniał nas ogromny stres i lęk przed nieznanym zagrożeniem.
(…) W sierpniu ubiegłego roku otworzyłyśmy w naszej misji sierociniec dla dzieci. Już pierwsze dni okazały się dla nas niełatwą przeprawą. Dzieci przyszły z totalnej biedy, z wiosek oddalonych w lesie, pozbawione pożywienia, bite, zaniedbane, przerzucane z rąk do rąk, niekiedy pozbawione możliwości nauki. A tu nagle zderzenie ze światem, gdzie mają dostęp do wody i prądu, mają własne łóżko, dach nad głową, toaletę, środki czystości, ubrania... (…) Osobiście nigdy nie byłem przekonany do odbywania asystencji poza granicami kraju. Swoją opinię argumentowałem na dziesiątki różnych sposobów, tłumacząc się brakiem znajomości języków, zdolności językowych itp. Pamiętam doskonale rozmowę z naszym księdzem inspektorem, kiedy oznajmił mi, że następny rok asystencji spędzę w Irlandii. (…) Pewien ksiądz, jeszcze zanim zaczęłam się spowiadać, uprzedził mnie, że mam mówić krótko, bo on nie ma czasu. Któryś zakwestionował sposób, w jaki wypowiadam swoje grzechy. Inny oświadczył, że moja spowiedź to groch z kapustą. Jeszcze inny poinformował mnie uprzejmie, że mam paskudny charakter. Kolejny, wręcz odwrotnie, powiedział, że grzechu nie było, więc udzieli mi błogosławieństwa, bo rozgrzeszenie nie jest potrzebne. W czasie Wigilii Paschalnej w 2022 roku przyjąłem chrzest i pozostałe sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego. Jak to się stało, że nie zostałem ochrzczony w dzieciństwie, jak ogromna większość Polaków z mojego pokolenia? Mama była świadkiem Jehowy, a właściwie nadal nim jest, choć raczej już nie praktykuje. Tata jest katolikiem, ale również niepraktykującym. |
Pastores poleca |