Od Redakcji Drodzy Czytelnicy! Tylko jedna księga Nowego Testamentu - List do Hebrajczyków - nazywa Jezusa arcykapłanem. Podczas publicznej działalności identyfikowano Go jako proroka i króla, ale nie widziano w Nim kapłana ani - tym bardziej - arcykapłana. Temu skojarzeniu nie sprzyjał obraz arcykapłanów w pismach narracyjnych Nowego Testamentu. Rok św. Pawła już minął. Przyniósł zapewne wiele dobrych owoców, co nie znaczy, że słowa i przykład życia Apostoła Narodów nie mogą nas dalej inspirować. W czym zatem może pomóc nam św. Paweł w naszej pracy apostolskiej i jak możemy, kontemplując jego zapatrzenie się w Chrystusa, odnowić w sobie charyzmat kapłańskiego posługiwania i przywiązania do Jezusa? Zastanawiając się nad sposobami funkcjonowania seminariów duchownych, warto pamiętać, że ani Pius XII, ani Paweł VI, ani Jan Paweł II nie odbyli normalnej formacji seminaryjnej. Droga do kapłaństwa każdego z nich była z różnych powodów nietypowa. Czy ten fakt nie odegrał jakiejś znaczącej roli w ich ludzkim i kapłańskim dojrzewaniu? Od czasu do czasu powracają dyskusje, również z udziałem duchownych, w których stawia się tezę, iż dla hierarchów pragnących chronić siebie i zachować status quo Kościoła najlepszym księdzem jest BMW, czyli bierny, mierny, ale wierny. Zapewne niejeden ksiądz, który słusznie czy niesłusznie dostał „po uszach” od swoich przełożonych, podzieli to przekonanie. (...) Jezus dał swojemu Kościołowi takie oto zapewnienie: "Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy" (J 16,13). Chrześcijańskie dojrzewanie w wierze, w tym stała formacja kapłańska, polega w gruncie rzeczy na nasłuchiwaniu i wypatrywaniu znaków Ducha. W Credo mówimy: "Wierzę w Ducha Świętego, (...) który mówił przez proroków". W książce Oddech życia, poświęconej formacji stałej, Amedeo Cencini jeden z akapitów rozważań zatytułował prowokacyjnie: "Przeklęta (klerykalna) zarozumiałość". Miał na myśli kapłańskie schorzenie, które potrafi skutecznie marginalizować naszą troskę o siebie. Pojawia się powoli i niezauważalnie. Nieraz tuż po wyjściu z seminarium. Jest jakimś rodzajem "przeklętego", niewypowiedzianego głośno przed sobą przekonania, że już nie potrzebujemy formacji. Skąd może się brać to przekonanie? (...) Wnętrze człowieka jest bogatą i skomplikowaną rzeczywistością, złożoną z różnych czynników i składników. To przestrzeń nieograniczona i powierzona wyłącznie konkretnemu "ja", które myśli i kocha lub rozeznaje i postanawia, ale łączą się w niej wszystkie władze i zasoby "ja", mniej lub bardziej przejawiane i mu znane. (...) Dzisiejsze czasy ciągle skłaniają nas do weryfikowania pomysłów na procesy wychowawcze. Jedną bowiem z wiodących cech współczesnego świata jest zmienność połączona z umiejętnością dostosowania się do nowych warunków życia. Świat dzisiejszy zmienia się tak szybko, że trudno jest dopasować się do nowych wyzwań. Dlatego instytucje wychowawcze muszą nadążyć za zmieniającymi się warunkami i za nowymi wyzwaniami stojącymi przed młodymi ludźmi. (...) Jest rok 1949. Ponure czasy stalinowskie sieją w Polsce grozę i zniszczenie wszystkiego, co wolne i niezależne. Coraz mocniej zdają się narzucać swoje panowanie. Jakby nie wystarczyło prawie sześciu lat niemieckiej okupacji z ogromem cierpienia i deptania podkutymi żołnierskimi butami zaborcy wszelkich wartości. Strona 1 z 3
|
Pastores polecaArchiwum Menu |