Jezus dał swojemu Kościołowi takie oto zapewnienie: "Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy" (J 16,13). Chrześcijańskie dojrzewanie w wierze, w tym stała formacja kapłańska, polega w gruncie rzeczy na nasłuchiwaniu i wypatrywaniu znaków Ducha. W Credo mówimy: "Wierzę w Ducha Świętego, (...) który mówił przez proroków". To mówienie Ducha przez proroków czasów biblijnych ma charakter fundamentalny dla Kościoła, ale skoro Duch nadal wśród nas działa, to nie ma powodów twierdzić, że mowa prorocka to sprawa jedynie przeszłości. Kim jest prorok? W sensie ścisłym to ktoś, kogo Duch Święty natchnął do mówienia w imieniu Boga. Natchnione mowy proroków były pod natchnieniem spisywane, stając się częścią Biblii. Prorocy na różne sposoby zapowiadali przyjście Mesjasza, co ziściło się w Jezusie Chrystusie. W tej perspektywie ostatnim i największym prorokiem był Jan Chrzciciel, który mówił o sobie: „Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów” (Mt 3,11). W sensie szerszym prorokowaniem byłoby dobitne i w jakiejś mierze nowatorskie wskazywanie na to, co ważne w otaczającej nas rzeczywistości, w świetle słowa Bożego. Paweł Apostoł zachęcał: „Starajcie się posiąść miłość, troszczcie się o dary duchowe, szczególnie zaś o dar proroctwa! (...) Ten (...), kto prorokuje, mówi ku zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze” (1 Kor 14,1-3). O takim charyzmacie prorockim można mówić w odniesieniu do posłannictwa wielu osób w Kościele, w tym szczególnie świętych. Bóg stawia na naszej drodze proroków, aby formowali nasze myślenie i postawy. Bywa też tak, że „nawet prorok i kapłan błądzą po kraju, nic nie rozumiejąc” (Jr 14,18). Niekiedy mamy wrażenie, że właśnie w takich czasach żyjemy. (...)