Od Redakcji Postawa wdzięczności i radości należy do głównego nurtu strumienia duchowości chrześcijańskiej, począwszy od stylu życia samego Jezusa Chrystusa i Dobrej Nowiny, jaką nam przekazał, przez kolejne pokolenia uczniów Pańskich, aż do naszego pokolenia - i wskazuje na prawdziwą wiarę. KS. MACIEJ WAROWNY „Wiara w miłość Boga obejmuje wezwanie i zobowiązanie do odpowiedzi szczerą miłością na miłość Bożą. (...) Niewdzięczność pomija lub odrzuca uznanie miłości Bożej, jak również odwzajemnienie się miłością na miłość” (KKK, 2093.2094). Grzech niewdzięczności jest w Biblii wielokrotnie piętnowany. Św. Paweł gani niewdzięczność pogan, która manifestuje się życiem niezgodnym z tym, co o Bogu można było powiedzieć, patrząc na Jego dzieła. To nieuznanie Boga, niedziękowanie Mu staje się przyczyną nieszczęść i utrapień (Rz 1,18-32). Ale niewdzięczność jest także udziałem narodu wybranego. Psalm 106, w Biblii Jerozolimskiej zatytułowany „Spowiedź narodowa”, z kronikarską dokładnością ukazuje, jak dobroć Boga spotykała się z niewdzięcznością ludu, który nieustannie odwracał się od swego Wybawiciela. Na miłość Boga człowiek nie chce odpowiedzieć miłością (2 Krl 17,13-15; Oz 11,1 n.). Acharistos, czyli niewdzięczny Przymiotnik „niewdzięczny” (gr. acharistos) pochodzi od czasownika charidzomai, który oznacza: darować, ofiarować, odpuszczać, przebaczyć, być łaskawym, a sięgając jeszcze dalej – wprost od charis, ważnego w teologii biblijnej terminu oznaczającego łaskę, łaskawość, czar, urok, uprzejmość, życzliwość, sympatię, podziękowanie. Bóg, udzielając człowiekowi łaski, nie obdarza go jakąś bezosobową siłą czy też nadzwyczajnymi prezentami lub uzdolnieniami, ale przede wszystkim pragnie pociągnąć człowieka ku Sobie, spotkać się z nim. To nie obdarowanie jest celem, ale komunia osób, która rodzi się jako owoc łaski – komunia z Bogiem i komunia pomiędzy ludźmi. Szczytem tak rozumianej łaski jest wcielenie Syna Bożego, a zwłaszcza tajemnica krzyża, w której dokonuje się zjednoczenie człowieka z Chrystusem (Ga 2,19-21). Dlatego udzielanie łaski w niczym nie przypomina dobroczynności św. Mikołaja, który pragnie ukryć się przed obdarowanym. Bóg, przeciwnie, pragnie spotkania z człowiekiem, pragnie wkroczyć w jego życie i pozostać na zawsze obecny (1 Kor 15,28; Kol 3,11). Czasownik charidzomai (występuje 19 razy w Nowym Testamencie) oznacza dawanie tego, co ma zaspokoić jakieś pragnienie. Jezus obdarza wzrokiem niewidomych (Łk 7,21), pan darowuje dług (Łk 7,43), Żydzi otrzymują ułaskawienie Barabasza (Dz 3,14), Paweł ma być wydany Żydom (Dz 25,16.24). Zaś „darować” w sensie „przebaczyć” występuje głównie w Corpus Paulinum (2 Kor 2,7.10; 12,13; Ef 4,32; Kol 2,13; 3,13). Powyższa analiza pozwala dostrzec, że niewdzięczność nie jest odrzuceniem daru, ale jest zanegowaniem jego natury i celu. Obdarowany przyjmuje dar, lecz nie chce go uznać jako znaku łaskawości i zaproszenia do komunii. Bóg udzielając łaski pragnie nawiązać relację, a człowiek odpycha Boga, chcąc egoistycznie spożytkować otrzymane dobro. Dlatego niewdzięczność możemy zdefiniować jako odrzucenie Bożego pragnienia komunii z człowiekiem. Opozycja łaski i Prawa, której tak wiele miejsca poświęca Paweł w Listach do Galatów i do Rzymian, rzuca kolejne światło na problem niewdzięczności, niewdzięcznik bowiem może być osobą sumiennie przestrzegającą litery Prawa, ale niezdolną do uznania darmowości zbawienia i swej zależności od Boga, które owocują dziękczynieniem (np. Ef 5,20; Kol 1,12; 1 Tes 5,18). Przymiotnik „niewdzięczny” pojawia się w Nowym Testamencie tylko dwukrotnie (w Septuagincie 3 razy). Jest synonimem zła, nieprzyjaźni, grzeszności: „On [Bóg] jest dobry dla niewdzięcznych i złych” (Łk 6,35). Natomiast w Liście do Tymoteusza niewdzięczność jest wymieniona pośród cech ludzkości „w ostatnich dniach”: „Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosze niż Boga” (2 Tm 3,2-5a). Te dwa konteksty pozwalają zaliczyć niewdzięczność do grupy najpoważniejszych grzechów. Niewdzięcznicy nie sprawują Eucharystii W rozważaniu o niewdzięczności pomocna będzie krótka refleksja o tym, jak Nowy Testament rozumie wdzięczność i jak chrześcijanie powinni przeżywać swoje dziękczynienie wobec Boga. Jest ono bowiem do tego stopnia integralnie związane z celebracją ofiary Chrystusa, że staje się jej nazwą własną. W Nowym Testamencie mamy 3 terminy dotyczące dziękczynienia: czasownik eucharisteo – być wdzięcznym, wyrażać wdzięczność, składać dzięki (występuje 37 razy), rzeczownik eucharistia – wdzięczność, dziękczynienie, podziękowanie (15 razy) oraz przymiotnik eucharistos – wdzięczny (1 raz). Przymiotnik „wdzięczny” (eu-charistos) ma dokładnie ten sam rdzeń, co „niewdzięczny” (a-charistos). O ile terminy „wdzięczny” i „niewdzięczny” są trudniejsze do sprecyzowania z racji rzadkiego występowania, o tyle „dziękować” i „dziękczynienie” pomagają nam dookreślić niewdzięczność jako ich praktyczną negację. W mowie eucharystycznej Jezus podkreśla, że ci, którzy karmią się Ciałem i Krwią Jezusa, otrzymują życie wieczne oraz dostępują komunii z Bogiem, na wzór jedności Syna z Ojcem (J 6,56; 10,30; 17,11.21-23). Dzięki takiej komunii człowiek jest zdolny do życia w jedności z braćmi, a jedność ta staje się znakiem rozpoznawczym uczniów Chrystusa (J 13,35; 17,23; 1 Kor 10,17). Waga aktu dziękczynienia składanego Ojcu przez Syna sprawia, że Kościół posiada „naturę eucharystyczną”, a w Eucharystii znajduje się źródło i szczyt jego aktywności (DP, 5). W niej wyraża się i faktycznie realizuje pełnia relacji do Ojca, który stwarza świat, obdarowując nim człowieka, do Syna, który zbawia człowieka od grzechu, i do Ducha, który uświęca. Miłość do Boga, komunia z Nim, skutkuje komunią z braćmi do tego stopnia, że brak miłości braterskiej ujawnia brak miłości do Boga (1 J 4,20). W Eucharystii-dziękczynieniu wierzący daje siebie na ofiarę Bogu (Ps 116,2; Rz 12,1; 2 Kor 5,14). Dlatego możemy powiedzieć, że wdzięczność, w sensie eucharystycznym, jest naturą Kościoła. Niewdzięcznik natomiast to ten, kto nie chce nawiązać relacji z Bogiem. Nawet przyjmując Boży dar, pragnie pozostać autonomiczny wobec swego Darczyńcy. Dlatego niewdzięczność zaprzecza naturze Kościoła, który w Eucharystii wyraża, przeżywa i ogłasza swoją wdzięczność wobec Boga, wchodząc z Nim w komunię poprzez posłuszeństwo Jego słowu i karmienie się Ciałem i Krwią Syna Bożego, i w ten sposób realizując braterską jedność. Konsekwencje tak rozumianego dziękczynienia przenoszą się na „zwykłą” wdzięczność wobec Boga, która od tej pory nie będzie już dla chrześcijanina znakiem „dobrego wychowania”, zwykłym „podziękowaniem” za to, co otrzymujemy, aby obdarowujący nie zapomniał o nas w przyszłości, ale zawsze jest pragnieniem komunii. Dlatego nawet w najtrudniejszym położeniu chrześcijanin składa Bogu dziękczynienie (1 Tes 5,18), nie jest ono bowiem dziękowaniem, ocierającym się o masochizm, za to, co trudne, za cierpienie, śmierć w rodzinie, wypadek itd., ale jest najgłębszym pragnieniem przeżywania tych doświadczeń w jedności z Bogiem. Dziesięciu uzdrowionych, jeden zbawiony Klarownym przykładem niewdzięczności ukazanej w Ewangeliach jest opis uzdrowienia dziesięciu trędowatych (Łk 17,11-19). Chociaż w tym tekście nie pojawia się słowo „niewdzięczność”, lecz wyłącznie czasownik „dziękować”, zachowanie dziewięciu uzdrowionych jest ewidentnym przykładem niewdzięczności, którą Jezus przedstawia jako brak konkretnego działania: „wrócić, by oddać chwałę Bogu”. Czasownik „wrócić” mówi o konieczności ponownego znalezienia się w tym samym miejscu, niejako w tej samej sytuacji, ale już ze świadomością tego, co Bóg uczynił. Powrót ma być uznaniem dzieła Boga, Jego interwencji na rzecz wołającego o ratunek, zaś „oddawanie chwały Bogu” jest podstawowym obowiązkiem człowieka wierzącego (Ps 29,1; 68,35; 96,6; 1 Krn 16,28), którego nie można ograniczyć do jednorazowego aktu. Abraham oddał Bogu chwałę całym swoim życiem, będąc posłusznym Jego słowu (Rz 4,20). „Oddanie chwały Bogu” to wyrażenie określające także uznanie i wyrażenie prawdy (J 9,24). A ten, kto z wiarą przyjmuje słowo Jezusa, staje się świadkiem chwały Boga (J 11,4.40). Liczba dziesięć, nawiązując do Dekalogu, staje się symbolem Prawa Bożego, które daje znajomość grzechu (Rz 7,7), określa, kto czyni dobrze, a kto źle, ma moc wykluczania ze społeczności tych, którzy je łamią i odwodzą od przestrzegania go (Pwt 13,7-11). Jednak zbawienie staje się udziałem tych, którzy poprzez Prawo dostrzegają jego Autora. To bowiem Bóg, Osoba zbawia człowieka (Rz 3,20), a nie Prawo. Do udziału w nowym stworzeniu nie wystarcza przestrzeganie Bożych przykazań. Paweł wyraża to bardzo dobitnie: „Tymczasem ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża” (Ga 2,19). Aby już w tym życiu „być zmartwychwstałym” i żyć dla Boga (Rz 6,11), trzeba osobistej relacji ze Zbawcą, najgłębszego złączenia się z Nim (Rz 6,5). Samarytanin doświadczył i uznał, że Bóg pochylił się nad jego nieszczęściem, że jest obecny w historii jego życia. Akt uzdrowienia ciała otwiera go na osobistą relację do Jezusa, poprzez którego Bóg dokonał swego dzieła w jego życiu. Dlatego poza uzdrowieniem z choroby powstaje on do nowego życia, prawdziwie zmartwychwstaje ze śmierci grzechu, by być człowiekiem nowym (Ef 4,24; Kol 3,10), przechodzi z ciemności do światła (Kol 1,13; 1 P 2,9). Dziesięciu zostało uzdrowionych, ale tylko jeden usłyszał, że jest „ocalony”. Nie ten powstaje do nowego życia, kto doznał fizycznego uzdrowienia z choroby czy nawet wyjścia z jakichś nałogowych grzechów, ale ten, kto w obliczu takich faktów „oddaje chwałę Bogu”, uznaje Jego władzę nad swoim życiem, zaczyna pełnić wolę Boga. „Jeśli więc razem z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie – mówi Paweł – tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi” (Kol 3,1-2). Wszyscy trędowaci wołali o ratunek, zanosili modlitwę pełną mocy, modlitwę wysłuchaną przez Boga, ale tylko jeden z nich „pozostaje w stanie łaski”, trwa w relacji z Tym, który go zbawił. Zbawienie bowiem jest dziełem Boga – Osoby, który spotyka się z człowiekiem, osobą. Trwanie w tej relacji, komunia osób, jest niewątpliwym zamiarem Boga. Ale to człowiek odpowiada za podtrzymanie tej więzi (1 J 2,27 n.). Jezus wyzwala z nieczystości grzechu, ale „Wstań, idź, twoja wiara cię ocaliła” nie jest przyzwoleniem na powrót do poprzedniego życia, lecz zaproszeniem do „oddawania chwały Bogu” (2 Kor 4,15; Kol 4,2; Ef 1,3-14). Judasz i starszy brat – zgorszenie dobrocią Dwie kolejne postacie, które pomogą nam zrozumieć, czym jest niewdzięczność wobec Boga, to Judasz oraz starszy brat z przypowieści o miłosiernym ojcu. To zestawienie nie jest przypadkowe – ma ono swe uzasadnienie w bardzo podobnej wewnętrznej postawie, pomimo ewidentnych różnic oraz realnego z jednej, a przypowieściowego z drugiej strony, charakteru postaci. Judasz jest wybrany, „chciany” przez Jezusa jako Jego uczeń. Wymienianie go na ostatnim miejscu w katalogu uczniów jest raczej zabiegiem redakcyjnym niż jego rzeczywistym miejscem we wspólnocie Dwunastu. Judasz posiada wszystkie atrybuty i przywileje uczniów. Jest świadkiem cudów, słuchaczem wyjaśnień dawanych na osobności, bliskim towarzyszem Mistrza, głosicielem Dobrej Nowiny, której poddają się złe duchy, uczestnikiem Ostatniej Wieczerzy, gdzie Chrystus, wydając się na pokarm, całkowicie powierza się swoim uczniom. Ale odłącza się od wspólnoty, umawia się na osobności, nikt z pozostałych uczniów nie jest świadom podejmowanych przez niego działań, jest podatny na wewnętrzny dialog z kusicielem (J 13,2). Pocałunku, znaku przyjaźni i pokoju, używa w sposób przewrotny, do końca udając wiernego ucznia. Skonfrontowany ze swoją przyszłą zdradą uparcie dąży do realizacji powziętego planu (Mt 26,25; J 13,26 n.). Judasz żyje w mentalności zasług przed Bogiem, dlatego po swoim czynie, który uznaje za zło, nie wierzy w możliwość powrotu i przebaczenia, a jedynym rozwiązaniem staje się samounicestwienie (Mt 27,3-5). W Dziejach Apostolskich jest mowa o tym, że Judasz wybrał „swoją drogę” (por. Dz 1,25), a Jan mówi o nakłonieniu jego serca przez demona (J 13,2), co pokazuje, że obiera on za swoje to, do czego nakłania go demon, który odżegnuje się od wszelkiej relacji miłości, jest „totalnym egoistą”. Po namaszczeniu przez Marię stóp Jezusa, oburzenie Judasza: „Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?” (J 12,5) Jan interpretuje jako znak jego nieuczciwości, ale można także je odczytać jako zgorszenie głęboką relacją miłości, jaką Maria okazuje Mistrzowi. Starszy syn z przypowieści o miłosiernym ojcu (Łk 15,11-32) wyraża swe oburzenie z powodu przebaczenia, którego ojciec udziela młodszemu bratu. Znamienna jest jego zazdrość, bo on także pragnąłby „zabawić się z przyjaciółmi”, oraz poczucie poświęcenia nigdy należycie niewynagrodzonego. Dlatego uważa, że ma on prawo do uprzywilejowanego miejsca w rodzinie. Satysfakcją dla niego byłoby nieprzebaczenie bratu powracającemu do ojca. Nie jest on w stanie dostrzec daru, który czyni ojciec: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy” (Łk 15,31). Chęć dowolnego dysponowania dobrami współdzielonymi z ojcem jest ważniejsza niż nieustanne bycie z nim. Ojciec cieszy się z odzyskania relacji do swego syna, niewdzięcznik chce żyć „po swojemu”, korzystając z dóbr, które otrzymał od ojca. Jego odniesienie do ojca, pozostanie w domu i praca są poświęceniem dającym nadzieję na przyszłe całkowite posiadanie dóbr ojca. Niewdzięczność w przypowieściach Spośród wielu przypowieści trzy najdobitniej dotykają problemu niewdzięczności: o rolnikach-zabójcach (Mt 21,33-44), o nielitościwym dłużniku (Mt 18,23-35) oraz o uczcie weselnej (Mt 22,1-14). Znamienne dla tych przypowieści jest dokładne wyjaśnienie, czego oczekuje Bóg, Darczyńca. Nikt nie może twierdzić, że nie zrozumiał natury Jego darów. Od rolników oczekuje On, by Mu oddali plon Jemu należny (Mt 21,34), od nielitościwego dłużnika, aby się ulitował nad swoim współsługą (Mt 18,33), a od zaproszonych, aby przyszli na ucztę, przywdziewając strój weselny, bo „wszystko jest gotowe” (Mt 22,4). Gospodarz zakładający winnicę to sam Bóg, który daje ludziom świat w zarząd. Ten dar spotyka się z podejrzliwością człowieka, trwającą już od czasów rajskich (Rdz 3,1 nn.). Bóg czyni wszystko, co konieczne, aby Jego winnica dobrze służyła człowiekowi, a owocem, jakiego oczekuje, jest miłość do Niego i do braci (Pwt 6,4 nn.; Mt 22,37-40), prawowierność i sprawiedliwość (Iz 5,7), „sprawiedliwość, miłosierdzie i wiara” (por. Mt 23,23). Bóg jest wytrwały w przypominaniu człowiekowi o jego powołaniu, posyłając wielu proroków, a na końcu swego Syna. Zabijając Go, człowiek pragnie uwolnić się od konieczności życia w poczuciu zależności, bycia obdarowanym i zobowiązanym do uiszczania „należności”. Ale, paradoksalnie, Bóg nie chce niczego, co by służyło Jemu samemu – wszystko, czego pragnie, jako należność, służy samemu człowiekowi, pozwala mu żyć pełnią życia, w pełni być sobą. Nielitościwy dłużnik w sposób świadomy nie chce przedłużyć aktu miłosierdzia, którego sam dostąpił. Dług niemożliwy do spłacenia zostaje darowany temu, kto pokornie o to prosi. A bogaty wierzyciel nie domaga się niczego innego, jak „powielenia” tej postawy wobec kolejnych, pomniejszych dłużników. Wdzięczność, jako odpowiedź na doświadczoną miłość, nie ma być skierowana bezpośrednio do hojnego pana, ale do tych, którzy podobnie jak sługa uwolniony od długu, nie są w stanie zwrócić pożyczonych pieniędzy. Wdzięczność, jako owoc miłości darczyńcy, powinna otwierać serce obdarowanego na potrzeby innych. Dokładnie o tym mówi najważniejsza modlitwa dana uczniom przez Jezusa (Mt 6,12.14-15). Znamienne, że przypowieść ta jest końcowym fragmentem mowy skierowanej do uczniów wyjaśniającej zasady życia we wspólnocie Kościoła. Uczta symbolicznie wyraża pragnienia bliskości z drugą osobą, dzielenia z nią radości, jest zapowiedzią wiecznej radości w obecności Boga. Król (Bóg) wydaje ucztę swemu Synowi, Oblubieńcowi, który poślubia ludzkość poprzez przymierze własnej Krwi. Ta uczta wyraża komunię, której Bóg pragnie z człowiekiem. Proponuje On konkretny moment spotkania, „wysyła zaproszenie”, ale człowiek chce opierać swoje życie na samym sobie i na zdobytym bogactwie lub też w swoim fałszywym wyobrażeniu o Bogu zabija posłańców, nie wierząc w darmowość Jego miłości. Konsekwencją jest odcięcie się od Boga i śmierć. Ale ciąg dalszy przypowieści pokazuje, że ci, którzy pojawią się na uczcie, nie mogą w niej uczestniczyć na własnych warunkach. Oni także muszą przyjąć dar od Króla – szatę weselną, białą szatę godów Baranka, wręczaną neofitom po przyjęciu daru nowego życia w sakramencie chrztu. Przyjęcie tego daru to przyjęcie natury nowego człowieka i wejście w komunię z Bogiem. Możemy tu dostrzec figurę Eucharystii, najintymniejszej komunii Stwórcy i stworzenia. Powyższa kolejność i wybór przypowieści pozwalają dostrzec, że niewdzięczność to postawa człowieka, który odrzuca Boga na wielu płaszczyznach. Nie będzie nadużyciem, jeśli te trzy przypowieści odczytamy jako trzy ważne wymiary tego, co Bóg ofiaruje człowiekowi: dar stworzenia, dar odkupienia i dar wieczności. Człowiek przyjmuje dar stworzenia (winnica), ale nie chce przestrzegać Bożej sprawiedliwości. Widząc konsekwencje czynionego zła i swój dług wobec Stworzyciela, prosi o przebaczenie, ale nie chce tego przebaczenia dzielić z innymi, a będąc zaproszonym na ucztę, wymawia się, przedkładając ponad dar miłości Boga własne pomysły na szczęście. Strach, zazdrość i gniew Dwa wydarzenia, które warto połączyć wspólnym mianownikiem, to odrzucenie Jezusa przez mieszkańców Nazaretu (Łk 4,16-30) oraz uzdrowienie opętanego Gerazeńczyka (Mk 5,1-18). W obu tych wydarzeniach Jezus dokonuje swoistej autoprezentacji, ukazując, kim jest i jaka jest Jego misja. W rodzinnym mieście czyni to poprzez katechezę, w kraju Gerazeńczyków poprzez egzorcyzm. W obu miejscach, choć w różny sposób i z różnych powodów, zostaje odrzucony. Mieszkańcy Nazaretu nie mogą pogodzić się z faktem, że „jeden z nich” rości sobie prawo do wyrzucania im niewiary. Powątpiewają w sens słów Jezusa, które same w sobie budzą uznanie, ale wypowiadane przez kogoś dobrze znanego prowokują złość (Łk 4,22). Drugi moment, skutkujący wściekłością, to konfrontacja słuchaczy z ich wewnętrznymi myślami. Jezus odsłania i upublicznia to, co nurtuje ich serca. Ale najbardziej bulwersujące jest przypomnienie, jak Bóg okazał litość mieszkance pogańskiego kraju oraz wodzowi wojsk, które wielokrotnie dokonywały najazdów na Izrael. Obydwoje doznali ratunku, byli bowiem posłuszni słowom proroka. Program Jezusa: „abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana” (Łk 4,18-19) legł w gruzach wobec osób po ludzku najbliższych. Jezus jest odrzucony i fizycznie wyrzucony ze swego rodzinnego miasta (Łk 4,29). Relacja zostaje definitywnie zerwana, łaska nieprzyjęta. Podobne odepchnięcie spotyka Jezusa po egzorcyzmie w kraju Gerazeńczyków. Markowy opis uwypukla moment nawiązania szczególnej więzi Jezusa i uzdrowionego, tak że opętany chce przyłączyć się do Zbawiciela i zostać przy Nim (Mk 5,18). Natomiast mieszkańcy wsi nie chcą przyjąć Jezusa, tak jakby bali się kolejnej straty. Trzoda świń staje się symbolem tego, co jest „ważniejsze” od relacji z Tym, który uzdrawia, oraz z uzdrowionym. Jezus przymusza uzdrowionego, aby pomimo ewidentnego odrzucenia pozostał „wśród swoich”. Doświadczenie uwolnienia rodzi wdzięczność, która ma się przeobrazić w świadectwo o dziełach Boga. Chociaż termin kairos, czas stosowny, czas zbawienia, nie pojawia się w żadnym z tych opowiadań, to w obu jest on jasno wyrażony. Niewdzięcznik nie dostrzega czasu zbawienia, który jest mu dany przez Boga. Zgorszenie ludzkim obliczem Zbawiciela oraz lęk przed prawdziwą wolnością, która nie liczy się z wartością utraconej trzody, sprawiają, że Boże pragnienie spotkania z człowiekiem i obdarowania go zbawieniem zostaje odrzucone. Bóg jest odepchnięty, człowiek nie chce Jego obecności w swoim życiu. Bóg jest dobry dla niewdzięcznych i złych Pomimo odepchnięcia, którego Bóg doznaje wskutek ludzkiej niewdzięczności, człowiek może nieustannie liczyć na Jego miłość miłosierną. Tytułowe zdanie niniejszego, końcowego akapitu podkreśla, że niewdzięcznik jest przedmiotem troski Boga, mimo iż odrzuca relację z Nim i ze wspólnotą Kościoła. Chociaż staje się on nieprzyjacielem, to chrześcijanie, żyjąc wezwaniem do miłowania nieprzyjaciół, otwierają swe serca na potrzeby także tych, którzy uparcie trwają w grzechu. Dobroć Boga znajduje swój największy wyraz w posłaniu na świat Syna, a w Nim – w uczynieniu się podatnym na zranienie i odrzucenie. W Chrystusie Bóg staje się słaby, aby człowiek mógł odnaleźć zażyłą więź z Ojcem. Niewdzięcznik, poprzez swoją pychę i chęć „uniezależnienia się” od Boga, broni się przed relacją z Bogiem i drugim człowiekiem. Ewangelizując, Kościół nieustannie zaprasza do otwarcia się na Tego, który poszukuje i przygarnia wszystkich zagubionych, „bierze z radością na ramiona” (Łk 15,5). Pragnie On tym samym przywrócić każdemu zdolność kochania Go i kochania swych braci i uzdolnić do uczynienia ze swego życia aktu wdzięczności Bogu i trwania w komunii z Miłością. Jezus Chrystus, ustanawiając Najświętszy Sakrament, najpierw wyraził swoją wdzięczność Bogu: "wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo (eulogein), połamał i dał uczniom (...). Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie (eucharistein), dał im" (Mt 26,26-27). Komu ksiądz miałby być wdzięczny? Bogu, to oczywiste. A poza Nim? Podziękowania rodzicom i wychowawcom płyną wraz z kwiatami w dniu prymicji. Komuś jeszcze trzeba za coś dziękować? |
Pastores poleca |