Drodzy Czytelnicy!
Coraz częściej pojawiają się głosy wieszczące erozję Kościoła w Polsce. Co zrobić, aby nasze parafie, ruchy i stowarzyszenia katolickie, pomimo zagrożenia laicyzacją wynikającą z dobrobytu, żyły wiarą? Czy nie kluczowa jest w tym względzie kwestia stałej formacji prezbiterów? Jak prowadzić formację własną i innych, gdy nie chronią nas już seminaryjne mury?
1. Wiarygodność pasterzy nie jest możliwa bez zażyłej więzi z Jezusem Arcykapłanem, dlatego na Nim mamy skupić całą naszą uwagę, z Nim szukać bliskości i w Nim się rozkochać (ks. A. Malina, R. Cantalamessa OFMCap). Wyrazem tej wyłącznej miłości do Jezusa jest troska o kapłański celibat, tak często nierozumiany przez świat (abp H. Simon). W szarej codzienności doświadczamy także innych trudów i przeciwności, przez które sam Bóg chce nas kształtować (H. Dziadosz SJ). Pomocą na tej drodze jest niezawodny Duch Święty (ks. J. Szcześniak). Gdy serce prezbitera pozostaje otwarte na to Boże działanie, coraz bardziej dochodzi do głosu jego charyzma (ks. A. Draguła).
Wśród środków służących osobistej formacji naczelne miejsce zajmuje modlitwa z Pismem Świętym (K. Wons SDS). Jest ono faktycznie księgą życia, a nie podręcznikiem etyki chrześcijańskiej (ks. W. Bartkowicz). Musimy się też nauczyć rozróżniać proroków prawdziwych od fałszywych, aby nie zwiodły nas imitacje słowa Bożego (D. Kowalczyk SJ). Warto pamiętać, że również dzieła kultury mogą zawierać pożywne ziarna Słowa (ks. J. Pasierb). Drugim narzędziem koniecznym w stałej formacji pasterzy jest praca nad dojrzałym sumieniem (A. Cencini FdCC). Niezastąpione w tym względzie okazuje się indywidualne towarzyszenie duchowe (ks. M. Damazyn). Trudny do przecenienia wpływ na formację prezbitera może mieć także trzeci czynnik, jakim jest środowisko życia, zarówno osób świeckich (T. Rostworowski SJ), jak i wspólnoty duchownych (K. Wielecki).
2. W trudzie i nieco po omacku odpowiedzialni za formację duchowieństwa szukają jej odpowiednich form, adekwatnych do potrzeb. Zawsze jednak dla ciągłego nawracania się prezbitera konieczne będzie jego osobiste zaangażowanie się w formację. Dlatego tak ważne jest należyte ustawienie już w seminarium kwestii formacji stałej. A tymczasem wielu księży wobec seminarium wyraźnie się dystansuje (ks. M. Nowosielski).
Chociaż rozróżnia się formację stałą od podstawowej, w gruncie rzeczy chodzi o ciągły proces zaczynający się w seminarium, a nawet wcześniej, i trwający do późnej starości. Klerycy uważnie przyglądają się podejściu swoich wychowawców do osobistej formacji. O wdrożeniu w stałą formację przesądza to, czy wychowawcy podejmują ją razem „z klerykami”, czy też jedynie coś robią „dla kleryków” (ks. Z. Kroplewski). Niekiedy dojrzałe powołania kapłańskie, paradoksalnie, wyrastają bez seminarium, czego przykład mamy u kilku papieży (W. Giertych OP). Formacja podstawowa nadal będzie jednak zasadniczo prowadzona w seminariach i choć ważniejsze okazują się tam dojrzałe osobowości wychowawców oraz właściwy dobór kadry, to nie można zaniedbywać poszukiwania nowych rozwiązań strukturalnych.
Podejmujemy w Kościele troskę o formację pasterzy z nadzieją, że Duch Święty, jak w poprzednich pokoleniach, nadal będzie udzielał swego światła, jak ją prowadzić.1
ks. Mirosław Cholewa
redaktor naczelny