Czuję strach na wspomnienie pokus, które okazały się moją pułapką, drogą demonów, wewnętrznym piekłem. Chcę jednak otwarcie z tym strachem się zmierzyć... Jestem księdzem, zakonnikiem, spowiednikiem, kierownikiem duchowym, psychoterapeutą uzależnień, wychowawcą, kaznodzieją, rekolekcjonistą, fotografikiem.
Taki jestem dla mediów, dla świata, dla ludzi, którzy przychodzą do mnie po pomoc. Natomiast dla siebie samego jestem „ocalonym”. Pierwszą okazała się pokusa władzy. Byłem bardzo młodym zakonnikiem, gdy przełożeni zaproponowali mi odpowiedzialne i prestiżowe stanowisko. Prawo zabraniało powierzania takiego stanowiska młodym, więc potrzebowałem dyspensy. Decyzję podjąłem na kolacji braterskiej. Przełożony postawił dobre wino.
Atmosfera była sielankowa i rubaszna. Wypiłem kilka lampek. W takiej aurze rozmowy o władzy jawiły się jako droga do sukcesu, do bycia „kimś”. Rzeczywistość okazała się mało sielankowa.
Dostałem w spadku po poprzedniku wiele trudnych spraw. Musiałem się przyzwyczaić do widoku policji, dochodzeń, wyjazdów do sądu pracy, konfliktów ze współpracownikami, wszechobecnej manipulacji. Kompletnie nie radziłem sobie z trudnościami. (…)
OCALONY