z prokuratorem JANUSZEM STRUCZYŃSKIM, z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, rozmawia ks. Wojciech Węckowski

Czy obecnie księża są uprzywilejowani wobec prawa?

RYSZARD SZMYDKI OMI

Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają! Słusznie, bo to drażliwy temat. Sam sobie to uświadamiam. Jako ksiądz ze sporym stażem zakonnym, co do pieniędzy powinienem być człowiekiem wolnym, ale nim nie jestem. Nasze księżowskie rozmowy o pieniądzach bywają emocjonalne. Brzęk monet przy ołtarzu jednych denerwuje, innych cieszy.

ANDRZEJ JEROMINEK MIC

„Nasza chora natura wymagała uzdrowienia; upadła – potrzebowała podniesienia, martwa – wskrzeszenia. Utraciliśmy posiadane dobra, trzeba było je nam przywrócić. Byliśmy zamknięci w ciemnościach, trzeba było przynieść nam światło. Będąc w niewoli oczekiwaliśmy Zbawicie-
la (...). Czy te powody były bez znaczenia? Czy nie zasługiwały one na wzruszenie Boga, na to, by zniżyć się aż do poziomu naszej ludzkiej natury i nawiedzić ją, skoro ludzkość znajdowała się w tak opłakanym
i nieszczęśliwym stanie?” (św. Grzegorz z Nyssy).

KS. PIOTR MAZURKIEWICZ

„Choć macie przytułki i zakłady, / Stancje pewne tylko, póki czynsz opłacony, / Walące się sutereny, gdzie mnożą się szczury, / Domy z kanalizacją, z numerem na drzwiach / Lub domek nieco lepszy niż domek sąsiada; / Gdy Obcy zapyta: «Co znaczy to miasto? / Tłoczycie się tutaj, bo tak się wzajem kochacie?». / Cóż odpowiecie? «Gnieździmy się razem, / Żeby wzajem na sobie zarabiać?» albo «To jest wspólnota?». / A Obcy odejdzie i wróci na pustynię. / Duszo moja, bądź gotowa na przyjście Obcego, / Bądź gotowa powitać tego, co wie, o co pytać.”1

KS. WOJCIECH RZESZOWSKI

Współczesny Kościół jest coraz bardziej otwarty na nauki psychologiczne. Nie są one – jak dawniej – postrzegane jako zagrożenie, lecz ja-
ko stosowne „narzędzie”, które, jeśli będzie dobrze wykorzystane, może pomóc głębiej współpracować z łaską Bożą. W takim klimacie można odczytywać najnowszy dokument Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego Zasady korzystania z dorobku psychologii w procesie przyjmowania kandydatów i ich formacji do kapłaństwa1. Szanując kompetencje
i zadania poszczególnych osób i dziedzin naukowych, zaprasza on do dialogu i współpracy, których celem ma być pomoc osobom powołanym w bardziej owocnym przygotowaniu do kapłaństwa lub życia konsekrowanego.

KS. ROBERT OLIVER
W pierwszych miesiącach kryzysu związanego z ujawnieniem nadużyć seksualnych ze strony duchowieństwa w USA w 2002 roku, papież Jan Paweł II spotkał się z kardynałami amerykańskimi oraz członkami Konferencji Episkopatu USA. W wygłoszonym do nich przemówieniu powiedział wprost, że sytuacje seksualnego wykorzystania małoletnich „są pod każdym względem złem i słusznie uznawane są przez społeczeństwo za zbrodnię; jest to również straszny grzech w oczach Boga” (23 kwietnia 2002). Tego rodzaju zbrodnia popełniona przez osobę duchowną daje poważny powód do zgorszenia, a według praw Kościoła stanowi jedno z graviora delicta, czyli najpoważniejszych przestępstw zarezerwowanych w 2001 roku przez Jana Pawła II do wyłącznej jurysdykcji Kongregacji Nauki Wiary.

Walka komunistycznego państwa z Kościołem katolickim w Polsce
i katolicyzmem faktycznie trwała nieprzerwanie od jesieni 1947 roku. Biskupi polscy i wierna im większość braci kapłańskiej pracującej w pa­rafiach, a także zakonnice i zakonnicy zostali potraktowani przez komuni­stów w kategoriach nielegalnej opozycji politycznej, wobec której należy zastosować sankcje administracyjno-prawne, a także represje – w tym personalne – od prostej inwigilacji, po zastraszenia, areszty, więzie­nie,
a nawet mordy sądowe i skryte zabójstwa.

Jak dokonywać pochówku prochów ludzkich? Czy nie należałoby się zastanowić nad specjalną formą liturgiczną?

1. Dopóki nie mamy specjalnego obrzędu grzebania prochów ludzkich, wystarczy – moim zdaniem – wprowadzić do zwyczajnej liturgii pogrzebowej przede wszystkim trzy następujące zmiany:
Słowa kapłana otwierające liturgię przy grobie nad urną mogą brzmieć tak: „Wypełniając chrześcijański obowiązek złożenia szczątków ludzkich do grobu, z wiarą błagajmy Boga, dla którego wszystko żyje, aby naszego brata (naszą siostrę) wskrzesił z prochów do chwały i powołał go (ją) do społeczności świętych itd.”.

Był rok 1985. Pracowałem w naszym seminarium duchownym w Kra­kowie na Skałce jako prefekt kleryków. Jak co roku, pod koniec września była organizowana pielgrzymka wszystkich krakowskich alumnów do Kalwarii Zebrzydowskiej. Delegacja naszego seminarium miała prowadzić rozważania trzeciej stacji Drogi Krzyżowej. Pojechaliśmy w dziewięć osób seminaryjnym minibusem. Ja prowadziłem, ale nie dojechaliśmy. Pięć kilometrów przed Kalwarią mieliśmy wypadek. Przy wyprzedzaniu ciężarówki z przyczepą, która przyspieszyła, zdecydowałem się zrezygno­wać z wyprzedzania i z powrotem schować się za nią, ponieważ na przeciwległym pasie jezdni pojawił się nadjeżdżający z naprzeciwka samochód ciężarowy. Podczas hamowania nasz minibus zarzuciło i wypadliśmy
z jezdni wprost na drzewo.

Dzieci zawsze były dla mnie ważne. Gdy w trakcie studiów, i potem, gdy już pracowałam, przyjeżdżałam do rodzinnej parafii, przychodziły na spotkania ze mną, by porozmawiać, pobawić się, pośpiewać. Owocowało to między innymi wspólną modlitwą śpiewem na niedzielnej liturgii, żywym odczuciem wspólnoty Kościoła. Otwartość i szczerość dzieci, tych moich braci i sióstr w wierze, działały na mnie oczyszczająco, ich świadec­two wiary dodawało sił, a ich ufność budziła moją odpowiedzialność.

Jestem zakonnikiem i od czterech lat kapłanem. Dwa lata temu 7 października 2007 roku spowodowałem wypadek, w wyniku którego poniosły śmierć dwie osoby. Pośpiech, nadmierna prędkość, poślizg i czołowe zderzenie. Niestety, we krwi również alkohol – około 0,6 promila.

Pastores poleca