z S. BRIEGE McKENNA OSC rozmawia ks. Tadeusz Skrzypczyk


Jak to się stało, że Siostra zaczęła troszczyć się o księży?

W przypowieści o miłosiernym ojcu (Łk 15,1-32) nasza uwaga skupio­na jest przeważnie na ojcu (ponieważ jest obrazem Boga) albo na młodszym synu, bo jest obrazem każdego z nas. Jednak nie mniej ważną postacią jest drugi, starszy syn. Być może ciągle jego osoba jest zbyt tajemnicza, skrywająca jakiś sekret lub jakieś tłumione uczucia, które niespodziewanie wychodzą na zewnątrz.

Św. Łukasz zaznacza w Dziejach Apostolskich, że słowo Boże było głoszone coraz to większej liczbie osób (zob. Dz 6,1) i zaczynało brakować tych, którzy byliby jego głosicielami "aż po krańce ziemi" (Dz 1,8).

Każdy przeczuwa, że słuszną rzeczą jest, by ci, którzy się smucą, zostali pocieszeni, czy to w bliższej, czy w dalszej przyszłości. W tej intuicji i przekonaniu zawiera się jakieś odniesienie do sprawiedliwości, prawości, sensu, dobra, które jest silniejsze od zła. Na błogosławieństwo jednak chcemy spojrzeć w świetle samej Biblii

Magnificat Dziewicy Maryi jest tak wielkim okrzykiem zachwytu i sam jest tak zachwycający, iż począwszy od dnia, w którym Maryja go zaśpiewała, cała ziemia podjęła go, by - niczym echo - powtórzyć.

Opublikowana w 1990 roku przez Jana Pawła II encyklika Redemptoris missio została wówczas nazwana "wielką kartą misji". Wraz z soborowym dekretem Ad gentes divinitus wciąż uchodzi ona za podstawowy dokument Magisterium o misyjnej działalności Kościoła.

Wydana przed trzema laty watykańska instrukcja Faciem tuam, Domine, requiram - Posługa władzy i posłuszeństwo1, wydaje się być dokumentem mało znanym i odnoszonym zasadniczo do osób konsekrowanych.

"To się zaczęło w 1998 roku - opowiada Krystyna Reichel. - W naszej parafii w Zawadzkiem rekolekcje miał ks. Jerzy Dzierżanowski, duszpasterz rodzin z Opola. Mówił o duchowej adopcji. Pięknie mówił. No to wzięłam tę duchową adopcję. A nasze dzieci, które znały Księdza, bo był u nas wikarym, prosiły mnie: «Mamo, zaproś Księdza na kawę!».

Od dłuższego czasu prawdziwą furorę robi książeczka Tajemnica szczęścia, oparta na wizjach św. Brygidy. Jest to ściśle przewidziany (solidny i czasochłonny) zestaw modlitw. Czy to możliwe, że nasze szczęście miałoby zależeć od tych czy innych odmówionych modlitw? A co ze słowem Bożym i sakramentami? Jak ta wizja szczęścia ma się do obietnicy darmowej łaski?

Wieczerza z Jezusem robi wrażenie. Mnie natomiast bardzo porusza śniadanie z Nim. Mam na myśli to, które przygotował po swej śmierci i zmartwychwstaniu, nad Jeziorem Tyberiadzkim. Po nocnych połowach Piotr i jeszcze kilku uczniów przypłynęło do brzegu z pustymi sieciami. Dla wyrobionych rybaków to nie musi być powód do rozpaczy.

Pastores poleca