Ślub braliśmy w sierpniu 1992 roku, dokładnie rok po Światowych Dniach Młodzieży w Częstochowie, na które pielgrzymowaliśmy razem, pieszo, jeszcze nawet nie jako narzeczeni. Jan Paweł II był na pewno patronem naszej młodości i drogi do małżeństwa – poznaliśmy się bliżej, robiąc całą noc transparent na jego przylot do Warszawy.


Patronowała nam także od samego początku Maryja, której – w pierwszej wspólnej, spontanicznej modlitwie pod figurką na skrzyżowaniu ulic – mój przyszły mąż powiedział, że miłość jest jedna, tak jak Ona miała jednego Syna, i że wierzy, iż nasza miłość pochodzi od Boga. Na pytanie, czy mam być jego żoną, Bóg odpowiedział mu czytaniem o Kanie Galilejskiej. Zaręczyliśmy się 12 września, we wspomnienie Najświętszego imienia Maryi. Ja podarowałam narzeczonemu krzyżyk, a on mi srebrną koronkę na palec. Ślub 15 sierpnia odbył się wśród bliskich i przyjaciół, w otoczeniu wspólnoty. Kościelna sielanka.
A potem „to”: niemożność skonsumowania małżeństwa.

ŻONA


Więcej przeczytasz w najnowszym numerze kwartalnika PASTORES 85 (4) 2019.

Pastores poleca