[…] Krzyża rektorskiego bałem się od ukończenia Szkoły Formatorów. Nosiłem w sobie przekonanie, że to nie dla mnie, nie moja bajka, że nie chcę zajmować się księżmi, chcę do zwykłych ludzi! Dziś jeszcze nie rozumiem tego wyboru Jezusa, ale wiem jedno: nie muszę się już martwić o brak formacji własnej.
Ona znowu przyszła do mnie sama. Nie ma miejsca bardziej formacyjnego niż formacja. Nie będzie odpoczynku od formacji własnej, nie będzie ulubionej sielanki. Chociaż jest to dla mnie bardzo trudne, to nie odmówię niczego Temu, który mnie ocalił. I myślę, że On to robi dla mnie.
OCALONY