(...) W wykładzie Papież dotknął wielu newralgicznych pytań, na które chrześcijanie i muzułmanie muszą odpowiedzieć. Pytania te dotyczą przemocy w islamie, rosnącego i coraz bardziej agresywnego fanatyzmu islamskiego, a także konkretnego pytania: czy Bóg islamu może być Bogiem kierującym się miłością, i w tym kontekście: czy dialog pomiędzy islamem a chrześcijaństwem jest w ogóle możliwy? Kwestie poruszone przez papieża Benedykta XVI przed 10 laty są szczególnie ważne dzisiaj, w obliczu zagrożenia chrześcijan ze strony wojującego islamu, co obserwujemy nie tylko na Bliskim Wschodzie i w Afryce, ale także w Europie. Powinny nas co najmniej zaniepokoić niemądre twierdzenia światowych przywódców, prezydentów Obamy, Hollande’a czy kanclerz Merkel, którzy uparcie powtarzają, iż współczesny islamski dżihadyzm nie ma nic wspólnego z religią islamu, że tak zwane Państwo Islamskie czy bojówki Boko Haram nie reprezentują islamu. Niestety, są to naiwne lub „politycznie poprawne” wypowiedzi osób, które nie rozumieją islamu. Z całą pewnością powinny one uważnie przestudiować ratyzboński wykład papieża Benedykta XVI.
Bez wątpienia papieski wykład w Ratyzbonie był dziełem nie tyle profesora Ratzingera, czy papieża Benedykta XVI, ile proroka. Dowodzi tego obecna sytuacja na Bliskim Wschodzie, w Północnej Afryce, w Nigerii, a także w Europie, a już szczególnie we Francji czy w Belgii.