(…) Żeby lepiej zrozumieć (bo przecież nie usprawiedliwić) to, co wiąże się z faktem aborcji, warto jednak pokazać nieco szerszą perspektywę, która może ułatwić spotkanie z cierpiącą osobą tak, by również ona była w stanie, widząc jaśniej swoje postawy i motywacje, prostować fałszywe przekonania dotyczące własnych działań, a przede wszystkim zwrócić się ku nadziei. Istotny jest kontekst historyczny, z którego często wyrasta decyzja o aborcji. Każdy człowiek wychodzi z własnego domu rodzinnego z kilkoma walizkami wyposażenia na życie. Są to z jednej strony wskazówki przekazywane przez rodziców lub wyuczone umiejętności radzenia sobie czy szkolone talenty, z drugiej zaś jest to ogromny zestaw postaw albo poglądów wchłoniętych mimowolnie przez wiele lat dzieciństwa i dorastania. Wśród tego niematerialnego posagu mieszczą się również wzorce postaw dotyczących budowania miłości odpowiedzialnej, przyjmowania dzieci, a także przechodzenia przez kryzysy lub umiejętności szukania pomocy u mądrych osób. Jeśli w danej rodzinie z pokolenia na pokolenie powtarzają się rozwody czy odejścia mężczyzn, to trudno się dziwić, że dziewczyna dorasta z przekonaniem, że nie można się oprzeć na wiernym mężczyźnie, że z problemami zostaje się samej, że ludziom nie należy ufać. (…)