(…) Przy całym tym zaangażowaniu na rzecz ubogich napotykam przeróżne trudności, które w jakiś sposób prowadzą do mniejszych czy większych kryzysów. Kryzysy zewnętrzne powodowane przez innych i różne trudne sytuacje prawie zawsze przynoszą ostatecznie dobre owoce, bo oczyszczają i sprowadzają mnie na ziemię. Znacznie trudniej z kryzysami wewnętrznymi, które przychodzą przez mój brak wiary, małoduszność i grzeszność. Jedyną pomocą dla mnie pozostaje spowiedź i Boże miłosierdzie. Na Filipinach spowiedź często jest bardzo zaniedbana i czasami nawet trudno znaleźć miejscowego księdza, który znałby formułę rozgrzeszenia sakramentalnego. Dlatego bardzo się cieszę, że mam tutaj stałego spowiednika, który zawsze ma dla mnie czas; przez niego też doświadczam Bożego prowadzenia. Inną pomocą w moich kryzysach jest słowo Boże, którego skrutacja czy lectio divina prowadzi do rozjaśnienia moich ciemności serca i duszy, co pozwala mi wychodzić z mroku i cienia niewiary.
DARIUSZ DRZEWIECKI MIC