STANISŁAW PORCZYK

W kontekście duszpasterskim depresja bywa przedstawiana jako skutek nieporządku duchowego albo moralnego. Jej objawy rozumiane są jako przeżycia związane z kryzysem duchowym, a za przyczyny depresji uważa się oddalenie się człowieka od prawdy i od Boga.

Mówi się, że depresja to po prostu trwoga i lęk związane z potrzebą przejścia do wyższego etapu rozwoju duchowego albo wołanie natury ludzkiej o konieczne nawrócenie. Wypada od razu zauważyć, że dominująca perspektywa lekarska jest zupełnie inna. Czy mamy tu do czynienia z poważnym konfliktem podglądów, czy też raczej, jak chcą niektórzy, tylko z uzupełnieniem zbyt wąskiego myślenia lekarskiego o „perspektywę duchową”? W tym drugim wypadku problem jawiłby się jako mniejszy. Wszyscy mieliby rację: i lekarz leczący depresję jako chorobę, i ktoś, kto widziałby w depresji skutek grzechu i proponował duchową pomoc. Pięknie byśmy się różnili i uzupełniali.

Problem jest jednak znacznie poważniejszy. Istnieje zasadnicza i nieprzezwyciężalna sprzeczność między niektórymi duchowymi i duszpasterskimi koncepcjami depresji a wiedzą i doświadczeniem psychiatry. Odmienność dotyczy podstawowej kwestii, czy depresja jest chorobą czy nią nie jest, rozumienia przyczyn depresji, charakteru cierpień osoby z depresją oraz sposobów pomocy. Na osobę z depresją czekają niejako dwa zupełnie różne spojrzenia na jej sytuację i los, różne rady, co powinna, w celu wyjścia z depresji, zrobić. Skutki tego mogą być dla osoby z depresją zdecydowanie niekorzystne. (...)

Pastores poleca