WOJCIECH GIERTYCH OP
(...) Nie tylko Kościół, przez wieki całe, nie akceptował relacji homoseksualnych w swoich szeregach. Nie były one również nigdy akceptowane w wojsku, gdyż w instytucji zhierarchizowanej stwarzają one konkurencyjne zależności budowane na afektywnych, z natury płynnych relacjach.
Niesienie ciężaru wypaczonego emocjonalnego zauroczenia czy też uzależnienia staje się źródłem bólu, emocjonalnych wahań, kłótni, braku osobistej dojrzałości i odpowiedzialności, a z czasem wpływa też na sposób myślenia. Ks. Anatrella zauważa, iż doświadczenie wykazuje, że księża-geje, którzy, zamiast zmagać się ze swoim problemem, nadają swojej osobistej skłonności rangę naczelnej osobistej cechy lub, co gorsza, identyfikują się z tak zwaną „kulturą gejowską”, przestają służyć wiernym. Pod płaszczykiem duszpasterstwa szukają jedynie małych grup sobie podobnych ludzi, z zamiarem ich uwiedzenia lub też z powodów afektywnych innych ludzi odrzucają. Niektórzy wykazują wątpliwe zachowania afektywne. Jeśli, niestety, znajdą się na stanowiskach, korzystają ze swej władzy na sposób manipulatorski według afektywnych uzależnień, wspólnych idei, albo odrzucają tych, którzy wpływowi ich osobowości się nie poddają. Z czasem zaczynają się wyrażać krytycznie o istocie życia kapłańskiego i podważać prawdy nauczane przez Kościół, zwłaszcza w dziedzinie etyki seksualnej. W tego rodzaju zamieszaniu psychicznym i nieraz ideowym trudno o ten wzrost duchowy, który Kościół pragnie widzieć w kapłanie. (...)