KS. PAWEŁ BARTOSZEWSKI
... a tak naprawdę to trochę więcej, bo niecałe 900 km, od Lublina do Zgorzelca, przez Sandomierz, Kraków i Wrocław. Droga, która zajęła 30 dni.
Główny bohater „B.” – młodociany przestępca. Wybrany przez psychologów i wychowawców – taki, który dobrze rokował: istniała realna szansa, że w jego przypadku proces resocjalizacji przyniesie efekt.
Opiekunowie – bardzo różni, jeśli chodzi o zawody i doświadczenie życiowe. Ksiądz tylko jeden – ja. Wszyscy byliśmy ideowcami. Dlatego na szkoleniach dla opiekunów szybko upadły wszystkie bariery, udawania, sztuczności. Wiedzieliśmy, że jesteśmy tacy sami – i to nas łączyło. W końcu nie wszyscy ludzie noszą w sobie pragnienie pomocy innym. Chyba najlepiej dogadywałem się z jednym z wychowawców, który deklarował się jako ateista. (...)