Był 21 kwietnia 2013 roku, kiedy w parafii św. Jakuba Apostoła w Szczyrku głosiłem kazanie na rozpoczęcie sezonu pielgrzymkowego. Tamtejsze Bractwo św. Jakuba po Mszy świętej wyruszało wówczas Drogą Beskidzką do Sanktuarium Matki Bożej w Rychwałdzie. Już wtedy wiedziałem, że we wrześniu pójdę do Santiago de Compostela. Głosiłem zatem słowo z wielkim przekonaniem o duchowej wartości jakubowego pielgrzymowania. Wyruszenie w drogę, mającą niemal 800 km, do grobu św. Jakuba Większego, było moim wielkim pragnieniem, które zrodziło się w kaplicy adoracji w przepięknej hiszpańskiej katedrze, gdzie po raz pierwszy znalazłem się niespodziewanie w październiku 2008 roku podczas spotkania europejskich prowincjałów i formatorów mojego zakonu. W przerwach między zajęciami wybywałem do Jakubowej katedry i tam rozmawiałem z Jezusem. Wróciłem do Polski z przekonaniem, że jeśli taka będzie wola Boża, przybędę tu jako pieszy pielgrzym. I tak też się stało.

Nie było, niestety, czasu na przygotowania. Chociaż moją pasją jest chodzenie po górach, dobrej kondycji nie miałem. Miałem natomiast spore poczucie własnych możliwości: co? ja nie dam rady?! Z grupy czterech mężczyzn, która miała we wrześniu wyruszyć do Santiago, chodziłem po górach najwięcej, więc nie brałem pod uwagę tego, że fizycznie będzie krucho. Z czysto ludzką pewnością siebie postanowiłem wyruszyć. (...)

O. BOGDAN

Pastores poleca