KS. WOJCIECH BARTKOWICZ
Nikt nie rodzi się ojcem. Do ojcostwa się dorasta – i nie jest to proces liniowy. Potrafi on obfitować w momenty dramatyczne. Jak wielu wychowawców mogłoby opowiedzieć o swoich kłótniach i targach z Wszechmogącym, które odbyły się za pośrednictwem własnego biskupa: „Nie nadaję się do tego”, „Mam dziesięć powodów, by zajmować się czymś innym”, „Jest tylu lepszych ode mnie...”. Na samym końcu tego sporu człowiek i tak pozostaje sam wobec wyboru: rzucić się w to albo nie i w ten sposób nigdy nie dowiedzieć się, jak jest na drugim brzegu... Trzykrotnie zostałem poddany tej próbie (jako prefekt, ojciec duchowny, rektor); trzykrotnie szczerze się broniłem; trzykrotnie ustąpiłem, pamiętając radę mojego ojca duchownego: „Gdybyś sam wybrał sobie tę drogę, nie miałbyś prawa skarżyć się przed Bogiem – usłyszałbyś wtedy: masz, co chciałeś... Ale jeśli to wola Boga, a nie twoja, masz prawo do skargi i do Bożej pomocy”. (...)