EDMOND FLEG
Amram zmarł, nadszedł czas Mojżesza, bo – jak mówią nasi mędrcy – gdy zgaśnie słońce jednego sprawiedliwego, natychmiast zapala się gwiazda następnego.
Wierny pasterz, pasąc stada Jetry, posuwał się co dnia dalej w głąb pustyni, dokąd ciągnęła go jakaś siła. Mojżesz szukał Obecności Boga, lecz żeby Ją otrzymać, trzeba we własnym wnętrzu uczynić pustynię.
Krzak cierniowy
I tak pewnego dnia w głębi pustyni zobaczył górę z granitu i z szafiru, a kiedy zmierzał w jej kierunku, ona posuwała się ku niemu. Góra ta ma wiele nazw: imię „nienawiść”, Synaj, bo z niej zstąpiła nienawiść grzechu; imię „miecz”, Horeb, bo z niej zszedł miecz sprawiedliwości; imię „przyjście”, Ba-Szam, bo na jej wierzchołku spoczął Przedwieczny. Góra zatrzymała się, kiedy Mojżesz stanął u jej podnóża. Wtedy zobaczył krzak cierniowy, a w krzaku płomień. Ogień płonął, a krzak się nie spalał. I w tym krzaku cierniowym ukazała się Mojżeszowi Obecność Boża. Dlaczego w krzaku cierniowym? – pytają nasi uczeni. (...)