Jest rok 1994. W Burundi po zamordowaniu pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta, Melchiora Ndadaye, wybucha kolejna wojna, tym razem trwająca ponad 10 lat. Abp Joachim Ruhuna spędza wieczór w Bużumburze, w Ognisku Miłości Marty Robin. Gdy przy kolacji zagadnięto go o sytuację i perspektywy dla kraju i regionu, zamyślił się: „Potrzebujemy ludzi, którzy zgodzą się ofiarować swoje życie – męczenników”. Z powszechnie znanym uśmiechem zwrócił się do jednej z zaprzyjaźnionych sióstr: „Concessa, nie chciałabyś być pierwsza?”. Młoda i energiczna członkini ruchu założonego przez francuską mistyczkę odparowała z całym spokojem: „Ależ, Ekscelencjo, nie śmiałabym odebrać ci honoru bycia pierwszym. Jako dobry pasterz powinieneś dać przykład”. Dwa lata później razem w jednym samochodzie oddali życie, zamordowani. Concessa skonała kilka minut po Arcybiskupie. (...)
MACIEJ JAWORSKI OCD