BENEDICT J. GROESCHEL CFR, Moc w słabości. Jak problemy psychiczno-duchowe zmieniać w środki pomagające zbliżyć się do Boga, tłum. Jan Maciej Głogoczowski, eSPe, Kraków 2013, ss. 212.

 

Książka jest odwrotnością ostatnich trendów literatury formacyjnej. Modne bowiem bywa komentowanie problemów duchowych za pomocą psychologii, a w księgarniach nie brakuje książek zawierających próbę egzystencjalnego czy nawet psychoanalitycznego wyjaśnienia postaw duchowych. Publikację o. Groeschela stanowią duchowe komentarze do psychicznych stanów i postaw, co pozwala umieścić te dwa porządki w odpowiedniej hierarchii. Rozwijamy się prawdziwie tylko przy zdrowej integracji sfery duchowej (jako głównej), sfery psychicznej i fizycznej. Psychologia daje człowiekowi wiele dobrych rozwiązań, jednak praca nad strachem, złością czy asertywnością może przynieść więcej szkody niż pożytku, jeśli nie jest osadzona w szerszym widzeniu sensu drogi człowieka do Boga i do drugiego człowieka. Książka ma bardzo przyjazny układ rozdziałów; w każdym z nich można się przyjrzeć dwóm powiązanym ze sobą szkodliwym postawom oraz jednemu duchowemu antidotum na te słabości. I tak w rozdziale opisującym strach i lęk pokazana jest w konkretny sposób droga ufności, w rozdziale o zazdrości i awersji podpowiada się jako rozwiązanie postawę przebaczenia, a z kolei miłość Boża staje się lekarstwem na nienawiść do samego siebie i niezdecydowanie. Poszczególne przywary są omawiane i różnicowane (np. egoizm – miłość własna), a ukazana droga przemiany ludzkich słabości jest realna i zilustrowana przykładami. Za bardzo cenne należy uznać przedstawienie niechcianych cech charakteru, wad, słabości w taki sposób, że czytelnik może dość łatwo przyznać się przed sobą, że takowe posiada. Zazwyczaj kiedy słuchamy lub czytamy o słabościach, brakach, a szczególnie o utrwalonych przywarach, jesteśmy nastawieni tak obronnie, że prawda z trudem przedziera się do nas; raczej wymieniane grzechy przypisujemy innym. Choć są również osoby, które w kontakcie z tego rodzaju treściami wpadają w rozpacz i samopotępienie. Książka Groeschela zaś jest pełna zarówno prawdy, jak i nadziei. Czytelnik nie czuje się oskarżany, co więcej, zachęca się go, by sam siebie nie oskarżał, lecz lepiej rozumiał i chciał szukać dróg wyjścia. Ta większa świadomość siebie, otwartość na prawdę o sobie pomaga „skorzystać” z własnych słabości w drodze rozwoju chrześcijańskiego i nie dać się przez te słabości pokonać.

 

ar

 

 

 

JÓZEF AUGUSTYN SJ, Ćwiczenia duchowne w praktyce, WAM, Kraków 2013, ss. 96.

 

Ta niewielkiej objętości książeczka stanowi praktyczną pomoc odnoszącą się do „udzielania i odprawiania Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli z pełnym milczeniem i indywidualnym prowadzeniem”. Autor jest znanym w Polsce i za granicą rekolekcjonistą i propagatorem rekolekcji opartych na słowie Bożym zwanych rekolekcjami ignacjańskimi. Uwagi, jakie zawarł w publikacji, wyrastają z osobistego doświadczenia odprawiania Ćwiczeń i ich dawania innym. Pierwsze wydanie omawianej książeczki miało miejsce 20 lat temu, okazuje się ciągle aktualne i z niewielkimi uzupełnieniami ponownie zostało opublikowane obecnie. Jest to swego rodzaju podręcznik pomocny dla przyszłych rekolektantów oraz prowadzących rekolekcje. Wprawdzie w pierwszej kolejności dotyczy specyficznej formy rekolekcji, jakimi są Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli, ale z uwagi na uniwersalny cel tych rekolekcji – „szukanie Boga i Jego woli” – staje się szkołą życia wewnętrznego. Bardzo konkretne uwagi zawarte w książeczce mogą być pomocne dla owocnego przeżywania również innych form rekolekcji, a także życia wiarą na co dzień. Dotyczy to zarówno odprawiających rekolekcje, jak i prowadzących je. Wiele z tych uwag da się odnieść do kierownictwa duchowego prowadzonego w życiu po zakończeniu rekolekcji. Na co zwrócić uwagę rekolektantom i rekolekcjonistom, aby rekolekcje przyniosły właściwy owoc? Kwestia właściwego wprowadzenia w medytację, w kontemplację, w milczenie, szczegółowe uwagi dotyczące rozmów w kierownictwie duchowym i wiele innych może mieć zasadniczy wpływ na to, by dać się poprowadzić Duchowi Świętemu podczas samych rekolekcji, a także w codzienności. Zwłaszcza VI rozdział ukazuje możliwość kontynuacji rekolekcji w życiu, a o to ostatecznie chodzi, aby Słowo wcielało się w codzienność. Uzupełnieniem publikacji są uwagi podawane rekolektantom w dniu rozpoczęcia rekolekcji. We wszystkich tych uwagach autora widać olbrzymie doświadczenie, realizm, zmysł pedagogiczny i umiejętność przewidywania możliwych trudności.

 

mch

 

 

 

ANNA JEDNA, Ile jest warta twoja obrączka? Książka dla rozwiedzionych i zagrożonych rozwodem, Wydawnictwo Fides, Kraków 2013, ss. 174.

 

Autorka jest sakramentalną żoną, matką trójki dzieci, nauczycielką, która po pięknych 10 latach życia z mężem przeżyła zdradę i jego odejście, a potem rozwód. Nadal jednak wierzy w moc sakramentu. Książka stanowi zapis wydarzeń, podejmowane przez autorkę działania w obliczu rozpadu małżeństwa, drogę kolejno przez podejrzenia, niedowierzanie, potem rozpacz, agresję, smutek, aż w końcu po owocujące radością i wyzwoleniem ku przebaczeniu i miłości odnalezienie się w wierze i Kościele. Anna Jedna odzyskała pokój dzięki SYCHAR – Wspólnocie Trudnych Małżeństw. Tworzą ją ludzie w różnej sytuacji i z różnym stażem, „chłopak dwa miesiące po swoim ślubie” i „Krysia o złotym sercu”, z 40-letnim stażem małżeńskim. Wielu opuszczonych wstępuje w tej wspólnocie do Ruchu Wiernych Serc, ponawiając ślub dochowania wierności współmałżonkowi bez względu na wszystko. W lekturze odnaleźć można kilkanaście budujących świadectw członków SYCHAR. Znaczące są przytoczone przez autorkę słowa franciszkanina, o. Donata Wypchło, który po kilkunastu latach kapłaństwa i doświadczeniu w pracy z małżeństwami daje takie świadectwo o ludziach formowanych w SYCHAR, wspominając pierwszy z nimi kontakt: „Zastanawiałem się, jakich ludzi tam spotkam (...) wyobrażałem sobie (...) rozdrapujących rany ludzi. Tymczasem znalazłem cierpliwą, niezachwianą wiarę w sakrament małżeństwa”. A. Jedna stwierdza, że rozpadem zagrożone jest każde małżeństwo, ponieważ sakrament małżeństwa jest mocno atakowany przez szatana. Wspólnota małżonków wraz z tworzoną przez nich rodziną – dzieci są owocem ich jedności i miłości – jest obrazem miłości i jedności Trójjedynego. Dlatego tak ważne jest, aby małżonkowie rozwijali swoją wiarę, nie ustawali w formacji, nie zaniedbywali relacji między sobą i wciąż zapraszali do niej Boga. W książce znajduje się „Niezbędnik Sycharowicza”, czyli wybór modlitw, m.in. o odrodzenie małżeństwa, za małżonka, który odszedł, o łaskę wierności. Autorka podaje też wykaz 21 lektur zalecanych w kryzysie małżeńskim oraz listę istniejących obecnie ognisk wspólnoty SYCHAR i adresy ich stron internetowych.

 

ank

 

 

 

ROBERT WIECZOREK OFMCap, Koptowie. Staliśmy się śmieciem tego świata, Wydawnictwo Serafin, Kraków 2013, ss. 224.

 

R. Wieczorek od 20 lat pracuje jako misjonarz w Afryce. Książka jest owocem jego dwuletniego pobytu w Kairze. Pokazuje niezwykle obrazowo Egipt od strony prawie nieznanej, bo ubogiej i chrześcijańskiej, jakże innej od tej znanej z mediów: turystycznej i muzułmańskiej. Pochodzenie, historię i zmagania Koptów łączy autor z ich codziennymi, niezwykłymi historiami, o których nie dowiemy się z żadnych medialnych przekazów. Po II wojnie światowej ci zepchnięci na margines społeczny ludzie zajęli się wywozem odpadów – pracą pogardzaną przez innych. Polityka władz doprowadziła jednak do jeszcze większego zubożenia i zdegradowania społecznego Koptów. W konsekwencji zapomnieli też o swoim chrześcijaństwie. Autor przedstawia m.in. historię Farahata, który przymuszony wielokrotną prośbą (czuje się przy tym niczym Jonasz) ubogiego śmieciarza: „Przyjdź i naucz nas, jak wierzyć!”, idzie do żyjących w prymitywnych barakach ludzi, przyjmuje później święcenia i staje się koptyjskim proboszczem „czterech kilometrów ludzi” (trudno zliczyć, ile na tym obszarze bytowało osób). Teraz nie brakuje tam księży. Cieszą się oni estymą nawet wśród muzułmanów. Wraz z nowymi powołaniami kapłańskimi i powrotem ludzi do źródeł chrześcijańskich nastąpiła też zmiana mentalności. Ubodzy podjęli wzmożony wysiłek na rzecz polepszenia swoich warunków bytowych. Budują domy, szkoły, świątynie. Wciąż muszą zmagać się z dyskryminacją, odnajdywać swoje miejsce. Po rewolucji w 2011 roku Koptowie starali się przypomnieć o swoich prawach. Odpowiedzią była interwencja sił porządkowych i ofiary w ludziach. Co ciekawe, chrześcijanie, sami prześladowani w Kairze, w kwestii dyskryminacji Palestyńczyków w Izraelu stoją murem za Hamasem. Wieczorek opisuje też drogę niektórych osób do chrześcijaństwa, wskazując na niezwykłe działanie łaski Bożej i świadectwa wierzących. Lekturę wzbogacają ciekawe zdjęcia ze zbiorów autora.

 

ank

 

 

 

DOROTA KORNAS-BIELA, Świadek Prawdy. Włodzimierz Fijałkowski, Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”, Lublin 2013, ss. 460.

 

Zmarłego przed 20 laty prof. Jérôme Lejeune’a nazywano faszystą, a prof. Włodzimierza Fijałkowskiego katolickim doktrynerem. Obu szykanowano i publicznie wyśmiewano, blokowano możliwość kariery. Obaj byli wybitnymi lekarzami, pokornymi obrońcami świętości życia i swoje działania uważali za coś zupełnie normalnego. Drugiemu z nich, w związku z 10. rocznicą śmierci, została poświęcona ta bogato udokumentowana książka. Autorka przypomina koleje jego życia, m.in. dwuletnią gehennę Auschwitz-Birkenau, a potem doświadczenia z pobytu w obozie w Dautmergen, które skłoniły go, podobnie jak Wandę Półtawską po przejściach w Ravensbrück, do oddania wszystkich swych sił „w służbie najbardziej bezbronnych dzieci” (ze Wstępu prof. A. Derdziuka OFMCap). D. Kornas-Biela przytacza wiele świadectw ludzi, którzy z nim współpracowali lub się z nim po prostu zetknęli, którzy podzielali ideał duchowości jedności (Ruch Focolari); także tych, którzy widzieli go przed śmiercią, rozdartego między lękiem a ufnością w obliczu piorunującego przebiegu choroby. Kiedy w 1974 roku zwolniono W. Fijałkowskiego z Akademii Medycznej w Łodzi, zajął się on szerzej pisarstwem, pracą w Papieskiej Akademii Pro Vita, promocją szkół rodzenia (to on pierwszy wpuścił ojców na porodówki), naturalnej regulacji poczęć, wdrożeniem psychoprofilaktyki okołoporodowej. Głęboka wiara pozwalała mu przezwyciężać rozczarowania, właściwie odczytywać spotykające go trudne doświadczenia i odkrywać wciąż nowe możliwości czynienia dobra. Nie raz mówił: „Tracąc dla Pana, zawsze zyskiwałem”. Uratował życie wielu dzieci, ale też doprowadził do zmiany mentalności wielu osób. Jemu zawdzięczamy propagowanie ekologicznej prokreacji, odnowę języka o płodności, akcie małżeńskim, planowaniu rodziny. Kiedy dziś w jednym z europejskich krajów nie dopuszcza się do specjalizacji ginekologicznej lekarzy odmawiających podawania kobietom środków wczesnoporonnych, kiedy znów aborcję nazywa się zabiegiem, świadczeniem medycznym lub prawem człowieka, sylwetka prof. Włodzimierza Fijałkowskiego zasługuje na żywą pamięć. A ci, którzy obecnie broniąc życia, oskarżani są o łamanie prawa i straszeni wyrzuceniem z pracy, mają w Profesorze wzór do naśladowania – „wzór odwagi naukowej, zawodowej i moralnej”. Konkrety, z których utkana jest ta książka, mocno poruszają, docierają do sumienia i serca.

 

af

 

 

 

GRZEGORZ KUCHARCZYK, Nienawiść i pogarda. Dwa stulecia walki z Kościołem, Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi, Kraków 2010, ss. 128.

 

Wydany w serii Biblioteka „Polonia Christiana” zbiór artykułów Grzegorza Kucharczyka, wybitnego historyka myśli politycznej XIX i XX wieku, ukazuje historyczne uwarunkowania rewolucji kulturalnej, jakiej podlega dzisiejsza cywilizacja. Syntetyczne, oparte na faktach, niemal pozbawione komentarzy teksty pokazują, że „idee – jak stwierdza Kucharczyk w innej książce – mają konsekwencje”. Dowodzą tego słabo dziś znane dzieje rewolucji francuskiej i laicyzacji Francji w czasach Republiki, Państwa Kościelnego w Italii w XIX wieku, walki ewangelickiego „ducha niemieckiego” z katolicyzmem w Niemczech, prześladowań katolików przez prawosławną carską Rosję, prześladowań Kościoła w Meksyku i ludowego powstania w jego obronie, męczeństwa Kościoła w Hiszpanii podczas wojny domowej (1936-1939), neopogańskiego narodowego socjalizmu i jego dążeń do „ostatecznego rozwiązania kwestii katolickiej”. Walka z katolicyzmem wszędzie wykazuje pewne prawidłowości i ujawnia totalitarny charakter antykatolickich ideologii. Przede wszystkim jest „wojną o kulturę”, groźną, gdyż „rewolucja nie jest najgorsza w tym, co niszczy, ale w tym, co tworzy”. Rządzi się zasadą rozdziału państwa od Kościoła, gdyż „wierzący chrześcijanin stanowi zagrożenie dla funkcjonowania państwa, a państwo musi podporządkować sobie każdą inną wspólnotę”; wpierw przeprowadza „odseparowanie Kościoła od edukacji młodych pokoleń”, zgodnie z zasadą „dostaniemy was przez wasze dzieci”; potem atak na katolickie zakony, od oskarżeń o wszelakie nadużycia po delegalizację. Zasady wolności, swobody szerzenia swoich poglądów, równego traktowania, tolerancji itd. dotyczą całego społeczeństwa z wyjątkiem Kościoła katolickiego. Mocną wymowę mają przytoczone w książce dane liczbowe dotyczące zabitych za wiarę oraz przejmujące opisy męczeństwa duchownych i świeckich katolików w Meksyku czy w Hiszpanii. 22-letni Bartolomeo przed egzekucją pisał: „Proszę, byście pomścili mnie zemstą chrześcijanina: czyniąc dobro tym, którzy usiłowali uczynić mi zło”. Oni nie „umarli w imię jakiejś ideologii, ale dobrowolnie oddali Chrystusowi dar, który od Niego otrzymali” – mówił podczas beatyfikacji męczenników hiszpańskich św. Jan Paweł II.

 

ak

 

 

 

KS. JANUSZ STANISŁAW PASIERB, Na początku była kultura, Księgarnia św. Jacka, Katowice 2013, ss. 296.

 

Wykłady, poezja i eseje ks. J. Pasierba (zm. 1993) wychowały wielu księży. Mówią oni wprost o jego wielkim wpływie na ich formację, sposób postrzegania Kościoła i przeżywania kapłaństwa. Niezwykle pouczające, zachwycające stylem, oszałamiające erudycją teksty powstałe w latach 1971-1991 są lekturą obowiązkową, pozwalającą zrozumieć, jak ważna jest rola kultury w życiu człowieka, także, a może zwłaszcza wierzącego. Trudno nie zgodzić się ze zdaniem, że „człowiek tworzy kulturę i sam jest przez nią stwarzany”, a „piękno spostrzeżone i głęboko przeżyte pozostaje w duszy człowieka jako trwała wartość (...) trwała w znaczeniu eschatycznym”. Człowiek poznaje i wyraża Boga, siebie i świat poprzez kulturę, do której przynależą nie tylko dzieła sztuki, literatury, ale także słowa, gesty, tradycja. Kultura „jest w gruncie rzeczy tworzeniem dalszego ciągu, czyli tradycji”, nad którą trzeba nieustannej, czynnej refleksji, by nie popaść w barbarzyństwo. Stąd wielki nacisk autora na wysoki poziom wykładów sztuki kościelnej w seminariach. Zajęcia te są nie tylko po to, by zgodnie z poleceniem Soboru uczyć kleryków odpowiedzialności za zabytki oraz współpracy z artystami tworzącymi sztukę sakralną (KL, 129), lecz przede wszystkim, by wzbogacić ogólną formację przyszłych duchownych i rozwinąć ich osobowość. Sztuka jest wytworem kultury i jej świadkiem, a „kultura jest zawsze formą stosunku człowieka do samego siebie, do ludzi i do świata”. Nie jest prawdą, że sztuka jest jakąś specjalizacją, którą mogą się zajmować jedynie uprawnieni do tego artyści oraz menadżerowie. W Kościele jest ona naśladowaniem twórczości Boga, uczestniczeniem w dziele stworzenia i prowadzeniem do odkrywania rzeczy niewidzialnych.

 

ank

 

 

Pastores poleca