PETER KREEFT
(...) Pycha nie oznacza wygórowanego mniemania o własnej wartości; taka postawa to próżność. Pycha oznacza odgrywanie roli Boga, żądanie bycia Bogiem. „Lepiej być władcą w piekle niż sługą w niebiosach” – mówi Szatan w Raju utraconym Miltona, usprawiedliwiając swój bunt. Pycha to ostateczne stwierdzenie: „Bądź wola moja”. Pokora natomiast mówi: „Bądź wola Twoja”. Pokora to skoncentrowanie na Bogu, a nie na własnym „ja”. Pokora nie jest przesadnie złą opinią na własny temat, ale zapomnieniem o sobie. Pokorny człowiek nigdy nie będzie ci mówił o tym, jaki jest zły. Za bardzo jest zajęty myśleniem o tobie, żeby mówić na własny temat. Oto dlaczego pokora przynosi tyle radości i jest tak bliska wizji uszczęśliwiającej, w której będziemy tak zafascynowani Bogiem, że zupełnie zapomnimy o sobie, jak mistycy. Kiedy połączymy te dwa zjawiska – całkowite poddanie się woli: „nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie” i całkowite zapomnienie o sobie umysłu – być może zaczniemy rozumieć, jak mistycy mogą znajdować niezrównaną radość w stawaniu się niczym. (...)