KS. WOJCIECH RZESZOWSKI
(...) Tożsamość kapłańska musi być nie tylko odkryta i poznana, co wchodzi w zakres formacji początkowej w seminarium, ale i wewnętrznie przyjęta oraz nieustannie odnawiana, co jest już zadaniem formacji stałej. Nasze najważniejsze wybory – jak pisał o. Michel Rondet – tylko wówczas mogą być trwałe, jeśli są ponawiane. Człowiek, doświadczając swej kruchości, ulega naturalnemu procesowi wypalenia i duchowej inercji. Nawet najpiękniej przeżyte święcenia nie zabezpieczą przed stopniowym zmęczeniem, przyzwyczajeniem czy rutyną. Aby to, co święte, nie stało się zwyczajem, nie było przeżywane zbyt formalnie i powierzchownie, by kapłańska posługa nie przerodziła się w religijny funkcjonalizm lub godziny „pracy, które trzeba zrobić, by potem mieć wolne”, konieczna jest osobista troska (7). Trzeba – jak biblijny Mojżesz – ciągle na nowo „zdejmować sandały”, przyjmować postawę pokornego poszukiwania, otwarcia serca i duchowej wrażliwości, gdyż ziemia, na której stajemy, jest święta (55; Wj 3,1 nn.). (...)