(...) Dwa lata temu Pan Bóg sprawił, że zostałam ponownie przeniesiona na placówkę w Mandamie. Postanowiłam odwiedzać Massoumbę jak najczęściej, by jej okazać, że jest naszą mamą, którą bardzo kochamy. Ona wciąż trzymała się animizmu, tyle tylko, że nie otaczała czcią fetyszy, mówiąc, że jest w podeszłym wieku i nie ma na to siły. Po kilku spotkaniach zapytałam, czy mogę przynieść krzyż, by go powiesić w jej domostwie. Na moją propozycję odpowiedziała pozytywnie. Tak też przy najbliższym spotkaniu się stało. Gdy wieszałam krzyż, ucieszyła się jak dziecko, że Bóg zamieszkał w jej domu: „Od dziś tu jest moje miejsce modlitwy do Boga”. (...)
S. PAULINA MEGIER AM