KAZIMIERZ PEK MIC
(...) Ponad sto razy mowa jest w encyklice o świetle wiary, a kilkanaście o radości wiary. Chyba słowo o radości dla polskiego odbiorcy brzmi dość nietypowo. Wydaje się, że łatwiej byłoby mu słuchać o wolności wiary, a zwłaszcza o wolności do swobodnego jej wyznawania. Pewnie bliska jest nam prawda o świetle wiary, gdyż mamy doświadczenie zakazu wyznawania wiary lub przynajmniej jej lekceważenia.
„W nowożytnej epoce uznano, że takie światło mogło wystarczyć starożytnym społeczeństwom, ale nie jest potrzebne w nowych czasach, kiedy człowiek stał się dojrzały, szczyci się swoim rozumem, pragnie w nowy sposób badać przyszłość. W tym sensie wiara jawiła się jako światło iluzoryczne, przeszkadzające człowiekowi w odważnym zdobywaniu wiedzy” (LF, 2). Nie tylko w tym miejscu papieskie przesłanie zmierza do tego, by podkreślić, że światło wiary pozwala odkryć oblicze Ojca, jak również odkryć (a nawet ocalić) człowieka. Wiek XX przyniósł zwłaszcza w Europie wystarczająco wiele dowodów, że „zabijanie” Boga prowadziło do zabijania człowieka. A tymczasem światło wiary ma „szczególny charakter, ponieważ jest zdolne oświetlić całe życie człowieka. Żeby zaś światło było tak potężne, nie może pochodzić od nas samych, musi pochodzić z bardziej pierwotnego źródła, musi ostatecznie pochodzić od Boga” (LF, 4). (...)