Stwierdzając, iż aktualny kryzys ekonomiczny ma podłoże w kryzysie etycznym, Benedykt XVI nie powiedział nic nowego. Ekonomia jest działem etyki, a więc zachwiania etyczne muszą rzutować na tak angażu­ją­cą człowieka i społeczeństwa dziedzinę życia, jaką jest bogacenie się. Wszystkie wymiary życia łączą się i na siebie wpływają, i dlatego nie moż­na wykluczać ekonomii z oceny etycznej. Można, oczywiście, w eko­no­mii dostrzec jedynie matematykę stosowaną, ale będzie to wtedy spojrzenie zawężone. Prezentowanie ekonomii przez media oraz przez wielką finansjerę tak, aby się zdawało, iż znajomość jej funkcjonowania jest ezo­teryczną, gnostycką wiedzą, zastrzeżoną jedynie dla wtajemniczonych, utwier­dza w fałszywym przekonaniu, iż ekonomia jest całkowicie oderwa­na od etyki. Zapomina się wówczas, że to nie ekonomia i polityka, ani tym bardziej walka klas są motorem dziejów, ale moralność. U podłoża bo­wiem wszelkich działań ekonomicznych, które można opisać specyficz­nym językiem, są jakieś decydujące założenia etyczne. Warto więc się im przyjrzeć i skonfrontować je z katolicką etyką gospodarczą.
Na etykę można spojrzeć z punktu widzenia samych czynów moralnych, w świetle rządzących nimi norm postępowania, a także w perspek­ty­wie cnót. Dobrze jest odnotować, czy w rozważaniu etycznym uwaga skupia się głównie na moralnej kwalifikacji konkretnych czynów, czy chodzi w nim zasadniczo o opracowanie właściwych reguł postępowania, wydedukowanych z wyższych praw moralnych, czy też przede wszystkim chodzi o wychowanie cnót, a więc charakterów, aby ludzie sami umieli rozpoznawać prawdę moralną danej sytuacji oraz umieli kierować się rozsądkiem i uczciwością. Dominujące kierunki katolickiej teologii moralnej czasów nowożytnych były w większości zawężone do kazuistyki, co spowodowało zatrzymywanie się jedynie na pytaniu o moralną godziwość lub niegodziwość konkretnych czynów. Z kolei żydowska i muzułmańska etyka ograniczają się wyłącznie do analizy zawartego w Talmudzie czy w Koranie prawa. To podejście rodzi przekonanie, że zadaniem moralności jest przede wszystkim wprowadzanie w każdą dziedzinę życia odpowiednich procedur i reguł postępowania, egzekwowanych następnie przez wyższe instancje, które podlegają jeszcze wyższym normom i jeszcze wyższym instancjom i ostatecznie są wydedukowane z obowiązujących reguł prawnych czy też z decyzji wyżej stojących biurokratów. O dopuszczalności danego postępowania rozstrzyga się wtedy poprzez znalezienie odpowiedniego paragrafu, a sąd sumienia, traktowany jako mglisty i subiektywny, bywa faktycznie wyłączony z oceny moralnej. Natomiast wielce szanowana w katolickiej tradycji, ale też usunięta w cień, tomistyczna teologia moralna główną uwagę kieruje nie na czyny lub normy, ale na będące owocem otrzymanej łaski Chrystusa cnoty, świadomie rozwijane przez wierzącego. W tym ujęciu uczciwość podtrzymują jednostki, które rozpoznają wyzwania, pojmują ich sens i samodzielnie, twórczo i hojnie reagują na nie, czuwając przy tym, aby nie popaść pod potępienie wła­snego sumienia. Ludzie mający moralny fundament, nawet jeśli stano­wią, niczym ewangeliczny zaczyn, mniejszość w społeczeństwie, podnoszą moralną poprzeczkę obowiązującą w swoim środowisku. Ich etos służ­by, poczucie odpowiedzialności za innych oraz obstawanie przy ucz­ciwości na mocy autorytetu własnego sumienia wpływa pozytywnie, wy­chowawczo na szersze otoczenie. (...)

WOJCIECH GIERTYCH OP

Pastores poleca