Ostatnia przypowieść w Ewangelii według św. Mateusza, będąca zwieńczeniem wszystkich pięciu mów Chrystusa, niemalże we wszystkich przekładach nosi tytuł Sądu Ostatecznego. Występuje ona w powiązaniu z tak zwaną mową eschatologiczną Jezusa zapisaną w 24. i 25. rozdziale tejże Ewangelii. Jednocześnie jest ostatnią z trzech przypowieści zamykających ziemskie nauczanie Jezusa. Następne rozdziały otwierają opisy męki i śmierci Zbawiciela.


Miłość, której zabrakło głupim

W tych trzech przypowieściach zwraca uwagę fakt, kim są bohaterowie tych wydarzeń. Ewangeliczne panny uobecniają tych, którzy czuwają z miłości, oczekując na Pana młodego. W przypowieści o talentach przekazanych sługom dominuje już nie tyle miłość, ile obowiązek (lub postawa lojalności) wobec swego Pana. Mądre panny mają oliwę - miłość, której zabrakło głupim. Dobrzy słudzy są lojalni wobec pana, mieli zatem odwagę działać na jego rzecz, natomiast złego sługę paraliżuje strach, gdyż ma złe wyobrażenie o rozdawcy talentów. Zarówno panny z lampami, jak i słudzy z talentami to ludzie, przed którymi stoi ważne życiowe zadanie do wypełnienia. Natomiast w ostatniej przypowieści zebrani przed Synem Człowieczym ludzie nie mają już nic do wykonania. Jej eschatologiczne tło wskazuje na rzeczywistość dokonanych wcześniej wyborów przez „panny” i „sługi”, które wyznaczają przyszłość ludzi, jaką jest wieczność, czyli to, co niezmienne.


Pochwała szczęśliwych

Kazanie na Górze, które rozpoczyna nauczanie Chrystusa, jest podobne do tej ostatniej przypowieści z nauczania w jej początku i zakończeniu.
Pierwsza czynność Syna Człowieczego, jaką jest uroczyste zajęcie miejsca na tronie chwały, nawiązuje do sceny zajęcia miejsca przez Jezusa na górze błogosławieństw. Przed Nim gromadzą się uczniowie oraz tłumy słuchaczy. Pierwsza i ostatnia mowa Jezusa rozpoczyna się od wezwania błogosławionych, aby przyjęli życie Jezusa za swoje. W Kazaniu na Górze owi błogosławieni (makarioi) to ludzie nazwani szczęśliwymi dlatego, że utożsamiają się z Jezusem przez to wszystko, co jest ich biedą. Natomiast w ostatniej mowie owi błogosławieni wezwani przez Króla do wejścia do królestwa Jego Ojca są nazwani eulogemenoi, co oznacza być wychwalanym, wielbionym - powiedzielibyśmy po prostu, tak jak ojciec może powiedzieć o swoim kochanym dziecku: jestem dumny z ciebie. Można odnieść wrażenie, że owi błogosławieni (makarioi) to ci sami z początku Ewangelii, którzy teraz nazwani są również błogosławionymi (eulogemenoi); są jak owce, które poszły za swoim Pasterzem drogą ośmiu błogosławieństw. (...)

KS. JAKUB SZCZEŚNIAK

Pastores poleca