Od połowy 2006 do połowy 2009 roku zanotowano przypadki nękania lub zastraszania grup religijnych w 89% państw1. Władze państwowe lub lokalne dopuszczały się tego w 143 państwach (72% wszystkich), zaś grupy społeczne lub osoby indywidualne - w 157 państwach (79%). W 67% państw przypadki te dotyczyły chrześcijan (w 133 państwach).
Chrześcijanie są najbardziej zagrożeni na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej (w 90% państw tych regionów). Byli również najczęstszym obiektem ataków na obszarze Azji i Pacyfiku (w 73% państw), Afryki Subsaharyjskiej (w 70% państw) oraz w obu Amerykach (w 37% państw).
Wymienione regiony i dokonujące się tam prześladowania to tylko suche fakty, liczby, daty. Za nimi kryją się ludzkie dramaty, cierpienie, utrata najbliższych, nieustanny strach przed kolejnym atakiem.
Tę wiarę będę nadal wyznawał
"Mój ojciec był chrześcijaninem. Bez przerwy naciskali na niego, by wraz z całą rodziną przeszedł na islam. W końcu go złamali. Wtedy zaczął się prawdziwy dramat. Naciskano na mnie, żebym zaakceptował Mahometa i przyjął muzułmańskie imię. Lecz powiedziałem: «Nie, nie zrobię tego». Zostałem przy wierze, w której się urodziłem, to znaczy w wierze chrześcijańskiej, katolickiej, i to jest wiara, którą nadal będę wyznawał" - tak relacjonował swoje przeżycia 12-letni Nigeryjczyk, Iliya Ishaku, mieszkaniec północnej Nigerii. Iliya mieszka obecnie w Jos w południowej części kraju w rodzinie chrześcijańskiej, która dała mu schronienie na czas nauki. Dzięki pomocy pewnego misjonarza udało mu się uciec z rodzinnej wioski, gdzie większość stanowią muzułmanie. Być może uniknął śmierci. Siostry chłopca nie udało się, niestety, uratować. Gdy próbowała uciec, złapano ją, surowo ukarano i posłano do szkoły koranicznej dla dziewcząt. Ma 15 lat, niebawem zostanie zmuszona przez lokalne władze do małżeństwa z muzułmaninem. Takich dramatycznych historii prześladowanych i dyskryminowanych rodzin chrześcijańskich w Nigerii są tysiące...
W połowie XIX wieku, w przededniu niepodległości i mającej nadejść walki o władzę, różnice kulturowe i religijne w Nigerii zaczęły prowadzić do konfliktów. Odsetek ludzi uważających się za muzułmanów był wyższy niż odsetek wyznawców jakiejkolwiek innej religii. Prekolonialny system rządów w większości krajów islamskich, oparty na emiratach i suł
tanatach, bazował na połączeniu władzy politycznej i religijnej, podpartej przez Koran. Granice państwowe narzucone przez kolonizatorów podzieliły afrykańskie plemiona, co stało się przyczyną wielu konfliktów nie tylko w Nigerii, ale w całej Afryce.
Konstytucja Nigerii uznaje wolność religijną, włącznie ze swobodą wyznawania własnej wiary i zmiany przynależności religijnej. Mimo tego 12 z 36 stanów federacji nigeryjskiej przyjęło prawo szariatu jako powszechnie obowiązujące nie tylko w kodeksie rodzinnym, ale także karnym. Teoretycznie prawo to nie obowiązuje wiernych innych religii, jednak środki transportu, szkolnictwo czy placówki zdrowia organizowane są w oparciu o podział płci. Chrześcijańskie uczennice zmuszane są do noszenia hidżabu. Manipuluje się kryteriami przyjmowania uczniów do szkół publicznych. Chrześcijanie nie są powoływani na stanowiska publiczne, często odmawia im się, bez powodu, przyjęcia do pracy. Tym, którzy przeszli na chrześcijaństwo, grozi śmierć. Ponadto kraj przesiąknięty jest korupcją. Działa też mafia, która przenika wszystkie szczeble struktur rządowych i dokonuje egzekucji na dziennikarzach i działaczach na rzecz praw człowieka. W 2008 roku zamordowano dwóch dziennikarzy z radia Nasarawa Broadcasting Service i z gazety This Day.
Tylko w latach 2007-2008 muzułmanie zamordowali w stanach Gombe, Kaduna, Bauchi, Kano, często w sposób okrutny, kilkuset chrześcijan, w tym księży, osoby świeckie, kobiety i dzieci. Spalono dziesiątki kościołów i domów chrześcijan. Patience, młoda mieszkanka Kaduny, stojąc przed pogorzeliskiem, jakie pozostało po jej domu, relacjonuje dramatyczne wydarzenia sprzed kilku lat, których była świadkiem i uczestnikiem jednocześnie: "W sumie miał osiem pokoi. Siedzieliśmy i modliliśmy się, gdy nagle zobaczyliśmy ogień. Zaczęliśmy uciekać. Gdy tylko nas zobaczyli, zaczęli krzyczeć w języku hausa: Ga nama, gallama, co znaczy: «Spójrz na mięso». Jeden z nich uderzył mnie w głowę kawałkiem szkła. Upadłam, a moją młodszą siostrę pobili. To byli muzułmańscy chłopcy, nasi sąsiedzi, znaliśmy niektórych z nich. Wcześniej też byliśmy muzułmanami, ale przeszliśmy na chrześcijaństwo. Spalili nasz dom, ponieważ należał do chrześcijan. Inne domy dookoła nie zostały spalone, ponieważ należą do nich. Nie było kogo poprosić o pomoc. Cudem udało się nam uratować". (...)
AGNIESZKA DZIEDUSZYCKA-MANIKOWSKA