Przed laty ks. prof. Zdzisław Chlewiński posłużył się terminem ?współczesnocentryzm?, by wskazać na błąd oceniania wszystkiego przez pryzmat współczesnych nam pojęć i norm. W kontekście refleksji o potrzebie prestiżu można przyjąć analogiczne pojęcie ?doczesnocentryzm?, wskazu?jąc na błąd takiego zawężenia horyzontów myślenia, postrzegania i dąże?nia, że ostateczne ich krańce stanowi doczesność. W mierze doczesności miałoby się zmieścić wszystko, co człowiek chce osiągnąć. W tę właśnie wizję życia i działania zdaje się wpisywać potrzeba prestiżu i uznania,
z jej psychicznym i socjologicznym podłożem.
Jak należałoby rozumieć tę potrzebę z psychologicznego i teologicznego punktu widzenia w kontekście kapłańskiej drogi życia i posługi?
Prestiż to pojęcie odnoszące się do uznania, posłuchu i poważania do?znawanego ze względu na pozycję (społeczną, zawodową, finansową), zwła?szcza osiągniętą na drodze rzetelnego wysiłku, przy niesprzyjających oko?licznościach, w sposób uczciwy i godny. To idealne określenie w pra?ktyce zaburzają negatywne aspekty związane bądź ze sposobem uzyska?nia pozycji, bądź też jej wykorzystaniem w określonym środowisku i do określonych celów. Prestiż wiąże się z sytuacją rozwarstwienia społe?cznego (tzw. stratyfikacja), które zachodzi także w społecznościach demo?kratycznych czy eklezjalnych, a czynniki różnicujące mogą być rozmaite. Przykład stratyfikacji można dostrzec choćby w ewangelicznej perykopie obdarowania sług talentami (różny kapitał wyjściowy) i rozliczenia z zysków osiągniętych w obrocie nimi, co skutkuje aktem uznania i usytuowaniem sługi wiernego i pracowitego ?nad wieloma? (zob. Mt 25,14-30). Owo ?nad? wyraża uznanie ze strony mocodawcy i zakłada posłuch oraz szacunek ze strony zobowiązanych do podległości. (?)