Drodzy Czytelnicy!
Tematem przewodnim bieżącego numeru naszego kwartalnika jest problematyka związana z obecnością księży w mediach.
1. Chcielibyśmy skłonić naszych Czytelników, po pierwsze, do zastanowienia się nad racjami, które przemawiają za tym, aby pokazywać się / nie pokazywać się w mediach. Celowo pojawia się tu słowo ?pokazywać się?, gdyż potrzeba pokazywania się, zwracania na siebie uwagi jest głęboko zakorzeniona w człowieku. Sama w sobie wydaje się także moralnie neutralna, to znaczy może być wykorzystywana do tego, by służyć innym, szerzyć w świecie dobro i głosić Ewangelię. Czasem jednak zostaje wykorzystana do zaspokojenia własnej próżności. Kłopot w tym, że motywy pokazywania się księży w mediach bywają nie tylko różnorodne, ale również nie zawsze w pełni uświadomione (ks. T. Bieliński). Stąd zaproszenie do dostrzeżenia naszej postawy wobec mediów oraz uświadomienia sobie pokus czyhających na telewizyjnych i radiowych kaznodziejów.
2. Refleksji wymagałaby też kwestia, czy media, zwłaszcza elektroniczne, w ogóle nadają się do przekazywania głębszych treści (ks. A. Draguła). Nie przesądzając w tym miejscu odpowiedzi, warto jedynie zasygnalizować kolejny problem. Nasi wierni i nasi ?niewierni? znaczną część czasu wolnego spędzają przed telewizorem czy komputerem, radio zaś towarzyszy im zwykle tam, gdzie zajęci są pracą lub innym działaniem. Czy Kościół zatem miałby skrzętnie omijać tę przestrzeń życia współczesnego człowieka, poza którą, jeśli dodać pracę i sen, niewiele już pozostaje?
Wbrew pozorom odpowiedź nie jest oczywista. Dość łatwo dajemy się zwieść sugestii, że obecny kryzys wiary związany jest z czymś w rodzaju technicznego zapóźnienia Kościoła. Tymczasem nasi autorzy (K. Wons SDS, W. Giertych OP) zdają się raczej skłaniać ku przekonaniu, że to wszystko, co jest związane z techniczną stroną głoszenia Ewangelii, w tym także sama obecność / nieobecność w mediach, nie stanowi problemu. Sedno sprawy widzą w relacji między głoszącym a Słowem. Jeśli słowu kaznodziei zabraknie wiary w moc Słowa, technika na nic się nie przyda. Ograniczać ona raczej będzie wolność głosiciela, niczym zbroja, w którą Saul próbował uzbroić Dawida przed walką z Goliatem. Dawid nie zgodził się na walkę z olbrzymem na jego zasadach. Wygrał, bo ? wyruszywszy bez ciężkiej zbroi ? zachował swobodę ruchu. W podobny sposób żywe słowo zwiastowane ?w realu? niejednokrotnie okazuje się bardziej skuteczne od słowa obciążonego techniką (ks. A. Pawlaszczyk).
3. Warto pamiętać o kanonicznych zasadach obecności osób duchownych w mediach (ks. R. Sobański), ale także podjąć refleksję nad tym, co sprawia, że jednych kaznodziejów media potrafią sobie podporządkować, inni zaś głosiciele Słowa, jak na przykład Jan Paweł II, sami potrafią panować nad mediami (P. Zuchniewicz). Jednych środki przekazu wykorzystują, inni zaś używają ich do realizacji celów ściśle wynikających z posługi kapłańskiej. Prowadzi nas to z kolei do refleksji nad kreowanym przez media wizerunkiem duchownego. Bywa bowiem, że musi on przed mediami się bronić i to nie tylko z powodu ryzyka uzależnienia (ks. S. Adrich). Nie jest przecież żadną tajemnicą, że nawet w życiu kapłańskim czy zakonnym ekran telewizora lub komputera staje się niekiedy przedmiotem większej adoracji niż tabernakulum. Jednak na tym samym ekranie często pojawia się świadomie zniekształcony wizerunek duchownego, a sensacyjne materiały zyskujące masową oglądalność bywają faktycznym zniesławieniem. Żeby skutecznie bronić swojego dobrego imienia, trzeba jednak choć trochę rozumieć mechanizmy, którymi rządzą się środki przekazu (M. Kożuch SJ, M. Przybysz).
?Księża w mediach ? media o księżach?... Mamy nadzieję, że nasi Czytelnicy odnajdą w tym numerze ?Pastores? coś ważnego dla siebie, niezależnie od tego, po której stronie szklanego ekranu zasiadają.