Do rozmowy na tak zwane poważne tematy potrzebuję spokoju, skupienia i wyciszenia. Nie mogę robić w tym czasie czegoś innego. Chcę skoncentrować się na osobie mówiącego. W naszym małżeństwie potrzebuję wyraźnie odczuć, że Irenka uważnie mnie słucha i nie zajmuje się równocześnie czymś innym. Tymczasem często bywało tak, że siedziałem na wersalce i czekałem, aż Irenka przyjdzie, usiądzie i wysłucha. A ona mówiła tylko: „Ja cię słucham, słucham” i przechodziła z jakimś rondlem z kuchni na balkon.
A potem dobiegało mnie: „Tak... tak...” i już była w kuchni. Czułem się dotknięty, urażony i nawet nie zaczynałem rozmowy, co z kolei denerwowało Irenkę.
Okazało się jednak, że nie tylko ja czułem się niewysłuchany. Sposób reagowania Irenki był raczej odpowiedzią na moje niesłuchanie jej. „Gdy czuję się niewysłuchana i niezrozumiana, niezauważona lub zlekceważona – powiedziała kiedyś – mój problem i uczucia niewypowiedziane zajmują całe moje wnętrze, rosną jak ciasto i wypełniają każde wolne miejsce. Słuchanie Jurka jest wtedy bardzo ograniczone, bo słuchanie to swego rodzaju zrobienie mu miejsca w sobie. Ja muszę wtedy wyciszyć siebie i zrobić mu miejsce w sobie, żeby go dobrze zrozumieć, zaakceptować i przyjąć. Są też inne przeszkody w słuchaniu: czasem zdaje mi się, że wiem lepiej od niego samego, co i jak on przeżywa, albo mam odpowiedź na wszystko, albo też tylko analizuję tę wypowiedź. Doświadczam od czasu do czasu sytuacji odwrotnej: czuję się pouczana, kierowana, niedostrzeżona. W różnych naszych próbach dialogu wyraźnie doświadczamy swojej inności. U nas ujawnia się to na przykład w dziedzinie kontaktu z Bogiem. Inaczej go przeżywamy. Kiedyś byliśmy skłonni do wzajemnych negatywnych ocen naszej modlitwy: Jurek podejrzewał we mnie dewotkę, a ja się zastanawiałam, czy on się w ogóle modli. Dopiero opowiedzenie sobie o naszym przeżywaniu wiary pozwoliło nam na spokój i szacunek, chociaż przyjęcie tego nie było całkiem proste. Im lepiej słucham, tym więcej Jurek może mi powiedzieć, ujawnić. Im lepiej Jurek słucha, tym więcej ja mogę mu ujawnić i tego doświadczam bardzo wyraźnie. Im więcej ujawniam, tym lepiej znam siebie, bo mam motywację do zastanowienia się nad sobą, a im lepiej znam siebie, tym pewniej się czuję. Im lepiej ja słucham, akceptuję, przyjmuję, tym więcej Jurek może mieć do mnie zaufania”.
Teraz ja nie zaczynam rozmowy, gdy widzę, że Irenka jest zajęta czymś, czego aktualnie nie może przerwać. Jeśli mamy o czymś porozmawiać, to siadamy razem i staramy się uważnie wysłuchać siebie nawzajem.