„Jestem księdzem archidiecezji lwowskiej”, albo: „Byłem wyświęcony na księdza we Lwowie” – tak zwykle przedstawiał się ks. Tadeusz Fedorowicz (1907-2002), powszechnie nazywany Ojcem, który po wybuchu II wojny światowej przez cztery lata towarzyszył polskim zesłańcom w Kazachstanie, a potem przez 50 lat związany był z Dziełem Matki Elżbiety Czackiej w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach pod Warszawą. U schyłku życia lubił powtarzać: „Jak się żyje tak długo jak ja, już prawie sto lat, to dużo się w życiu widziało, słyszało i przeżyło”. Najczęściej mówił o tym, co dobrego, co ważnego wydarzyło się w świecie, w Kościele czy w jego własnym życiu. W każdym człowieku widział dobro. Nawet o swoich wojennych prześladowcach w semipałatyńskim więzieniu mówił z miłością i dobrze, oddzielając osoby od ich zachowań i postaw. Do końca żywo interesował się tym, co się aktualnie działo. (...)
S. ANITA FSK