Tom ten obejmuje wystąpienia abp. J. Ablewicza (1919-1990) w okresie od czerwca 1962 do października 1989 (z wyjątkiem jednego roku) jedynie na rozpoczęcie i zakończenie kolejnych lat formacji. Zdaniem ks. Adama Kokoszki, autora Wprowadzenia i opracowania redakcyjnego tego tomu, Ablewicz przez cały okres swego pasterzowania realizował to, na co zwracał uwagę w wydanej w 1992 roku adhortacji Pastores dabo vobis Jan Paweł II – był jako biskup obecny w seminarium.
Zależało mu na tym, by alumni tworzyli miłującą się wspólnotę. Teksty dają „wgląd w jego pasterskie serce” (Słowo bp. A. Jeża), pozwalają spotkać się z mądrością i sercem Biskupa, trafnością i prostotą jego uwag. Przypominał, że alumni mają przeżywać w sobie tajemnicę paschalną (nie: wielkanocną), chcąc przygotować się do posługi kultu i uświęcania siebie i drugich. Tłumaczył, że seminarium to nie „zakład karny” czy „dom smutku”. W tych murach – mówił – „jest wasze szczęście”. Wciąż jednak podkreślał wymiar trudu, ofiary związany z okresem formacji („nie uprawiać partactwa”, być „solą ziemi” a nie jakąś laicką sacharyną). Stawiał wymagania, nawet karcił: „Czy rośniesz na lalusia, który będzie musiał wszystko mieć, wszystkiego doznawać i bronić się, że to jest jeszcze w granicach dziesięciu przykazań?” lub: „Trudno, żeby dla każdego pajaca w sutannie Pan Bóg cuda działał”. W czasach, kiedy się kontestuje „wszystko prócz samych siebie” i „łatwo o mętną wodę poglądów, zapatrywań”, ważne jest, by Kościoła nie organizować po swojemu i nie przekazywać innym karykatury Chrystusa. Przybliżał klerykom Sobór Watykański II, Humanae vitae, sylwetki świętych, dyskusje wokół celibatu, ale nade wszystko słowo Boże, które mają przekształcać „w swoje ciało, w swoją krew”. Tom skrywa wiele cennych sugestii dla kolejnych pokoleń prezbiterów i seminarzystów. Bo czy nie trzeba wciąż przypominać, że w czasie wakacji (to okres próby, scrutinium) zadaniem alumnów jest strzec powołania „przed sobą, przed swoim ciałem”, trzymać się stałego spowiednika, planu dnia? Że „wielkim niebezpieczeństwem dla Kościoła jest teologia uprawiana przez teologów, których dusz nie przepełnił Bóg”? Że zaniedbanie osobistej modlitwy i pracy to de facto „zaniedbanie wkładu w zbawienie i uświęcenie innych”?
af