Miał on odwagę, aby w paradoksalny sposób powiązać ogrom łaski otrzymanej w Chrystusie z dziedzictwem grzechu Adama. Na przestrzeni wieków wielu gorszyło się tym zdaniem aż do kompletnej zamiany jego sensu, co miało miejsce w jednym z XVI-wiecznych mszałów, w którym „skorygowano” św. Ambrożego: „O, wielki grzech przekleństwa Adama, który musiał zostać zgładzony śmiercią Chrystusa! O, nieszczęsna wina, która tego potrzebowała!”1. Także nam trudno uwierzyć, że w spotkaniu z Bożym miłosierdziem nawet grzech staje się dla Boga okazją, aby objawiać swoją nieskończoną miłość. A jednak historia zbawienia nie pozostawia wątpliwości, iż Bóg z wydarzeń, które rozpoczynały się ludzką nieprawością, wyprowadza największe dobro. Historia Józefa sprzedanego jako niewolnik do Egiptu służy w Katechizmie za wzorzec Bożej opatrzności. Jednak złudnym byłoby myślenie, że przejście od grzechu do łaski to prosta i krótka droga. Pismo Święte ukazuje tę drogę jako długi proces, nierzadko trwający dziesiątki lat, w którego centrum znajduje się przebaczenie udzielane człowiekowi przez Boga oraz pojednanie pomiędzy ludźmi. (…)
KS. MACIEJ WAROWNY
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze kwartalnika PASTORES 87 (2) 2020.