Dlaczego krzyż jest znakiem zwycięstwa? – na to pytanie od­powiada w sposób świeży i mocny o. Paweł Warchoł w swojej najnowszej książce poświęconej tajemnicy krzyża. Czy można coś nowego powiedzieć o krzyżu? I czy ktoś w ogóle chce o tym sły­szeć? Dziś częściej mówi się o sukcesach, nagrodach, unikaniu cierpienia. Autor jednak, łącząc erudycję naukowca z wrażliwo­ścią duszpasterza, prostym i przekonującym językiem wprowadza w teologię krzyża.


Zachęca, by umieścić ją w ludzkiej egzystencji, w której człowiek – bardziej lub mniej świadomie – mocuje się z grzechem. Mocny akcent kładzie na zaproszenie płynące od Ukrzyżowanego, żeby korzystać w pełni z owoców drzewa życia – każdy jest zaproszony, aby odkryć swój udział w dziele odku­pieńczym Chrystusa, „jeśli tylko zechce swoje cierpienie łączyć w akcie ofiarowania z Jego cierpieniem”. Ludzkie cierpienia bo­wiem nie są absurdem, ale mają wartość i sens: „Ofiarowane w intencji bliźnich niosą pomoc Kościołowi, upowszechniając w historii dzieło Chrystusa”. Często zapominamy, że każde speł­nione dobro i każde popełnione zło ma wymiar społeczny. Dlate­go tak ważne jest, by uwalniać się od egoizmu. Wtedy człowiek „promieniuje na otoczenie i zbliża się do Boga (...) Warunek jest jeden: uczyć się ofiarnej miłości od Chrystusowego krzyża, by dawać siebie bez zastrzeżeń i wyrachowania”. W przeciwnym razie spotykające nas cierpienie staje się krzyżem bezsensu, po­niżenia, bez dobrych owoców, bez życia. „Po ludzku szacując, krzyż jest trudny do przyjęcia, dlatego niewielu chce go wziąć na ramiona. Jest w nim bowiem obecne cierpienie, ból, łzy, rozpacz, gniew i ciemność, wszystko, co wywraca nasze życie do góry no­gami.” Diabeł podsuwa pokusy, by krzyża się wyrzec, odsunąć jak najdalej od siebie, ale prawda jest taka, że nie da się uniknąć cierpienia – ma ono tyle różnych postaci, często tak okrutnych, bezlitosnych. Zgadzając się na retorykę ojca kłamstwa, nadal niesiemy krzyż, ale bez złączenia go z Chrystusem, i wtedy staje się on tylko bezsensownym, poniżającym cierpieniem, diabel­skim krzyżem przygniatającym ku piekłu. „Gdy człowiek nie uzna swoich grzechów i nie wyzbędzie się buntu wobec Boga, pić bę­dzie z «kielicha demonów», upodabniając się do złego, co nega­tywnie oddziałuje nie tylko na niego, ale i na społeczność, w któ­rej żyje.” Umiłować swój krzyż – otwartość na tę mądrość jest owocem działania w nas Ducha Świętego – można przez przyjęcie Ukrzyżowanego za swego Pana, Drogę, Prawdę i Życie. Bo to Jego krzyż uświęca nasze cierpienia i „uświęca działalność Kościoła, obdarowując siłą i mocą”, zaś „słowem Bożym i sakramentami uzdrawia zranione i pokaleczone dzieci Boże”. Dzięki krzyżowi „wszystko staje się jasne i zrozumiałe”. W krzyżu „znajduje się wyjaśnienie tajemnicy cierpienia człowieka i ludzkości, gdyż na nim został zwyciężony grzech, śmierć i zły duch”. Czy to prawdy banalne, osłuchane? Jeśli tak, to tym bardziej warto sięgnąć po tę lekturę, by odświeżyć swoje myślenie o tym, czym jest krzyż Chrystusa w historii zbawienia i co z tego wynika dla każdego z nas osobiście.

ank

Pastores poleca