(…)Wezwanie do wystrzegania się wszelkiej chciwości wprowadza nas w inny aspekt Jezusowej władzy nad światem. Przypowieść o bogaczu, któremu obrodziło pole, jest sprowokowana prośbą jakiegoś człowieka z tłumu. Możemy w nim odnaleźć każdego z nas: „A ktoś z tłumu rzekł do Niego: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». Lecz On mu
odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?»” (Łk 12,13 n.). Jezus jest sędzią sumień i serc ludzkich (Łk 2,34 n.), ale wyrzeka się wszelkiej władzy politycznej, społecznej czy sądowniczej. Kiedy dostrzega, że chcą Go obwołać doczesnym szefem narodu, usuwa się z tłumu (J 6,15), a Piłatowi odpowiada wprost, że Jego królestwo nie jest z tego świata (J 18,36). Ma świadomość, że Jego misja rodzi sprzeciw, jej istotą bowiem nie jest tworzenie jakichkolwiek ziemskich struktur, ale wskazanie na to, co oddziela człowieka od Boga (Łk 16,14; 20,20; J 7,5-8 itd.). Jest to trudny do przyjęcia wymiar Jezusowego pasterzowania dla nas, często uwiedzionych pokusą naprawy świata drogą polityki, społecznictwem czy akcjami charytatywnymi. (…)