(…) Trzeba wziąć pod uwagę, że na ogół dziecko jest przerażone ogromem doznawanego cierpienia i zagubione z powodu nierozumienia tego, co się dzieje w jego rodzinie. Chociaż wie, że to, czego doznaje, jest złe i niedopuszczalne, jednak na ogół doświadcza bezradności lub nieczułości innych członków rodziny i jeszcze bardziej czuje się osamotnione w przeżywaniu swego bólu i strapienia. Już samo to, że o swoich problemach mówi księdzu w konfesjonale, świadczy, że jest zdeterminowane wielkim natężeniem cierpienia.
Na ogół bowiem dzieci, jak i inni członkowie rodziny, duszą problem w sobie i nie potrafiąc sobie wytłumaczyć swego stanu, próbują to stłumić, ukryć, lub też popadają w mechanizmy ucieczki w postaci reakcji agresji wobec siebie i na zewnątrz. Rodzące się syndromy bohatera, maskotki lub kozła ofiarnego powodują złudną racjonalizację i subiektywne tłumaczenie sobie doznawanej krzywdy, dlatego też utrudniają skorzystanie z pomocy na zewnątrz. Poczucie bezradności zamyka pokrzywdzonego w sobie i skutkuje negatywnym obrazem świata, w którym prawie wszystko staje się groźne i nieprzyjazne. (…)