(…) Gdyby chcieć krótko odpowiedzieć na tytułowe pytanie, można by rzec tak: do wegetacji duchowej kierownictwo duchowe nie jest konieczne, natomiast do rzeczywistego wzrostu duchowego – absolutnie tak. Pomaga ono, po pierwsze, zobiektywizować przeżycia i nie poddawać się zbyt łatwo tyranii emocji i uczuć, jednocześnie nie ignorując ich i nie wypierając. Po drugie, potrzebne jest jako pomoc drugiego człowieka, gdyż nikt z nas nie jest w stanie być sprawiedliwym sędzią we własnych sprawach, a doświadczenie potwierdza, że jesteśmy dla siebie albo zbyt pobłażliwi, albo zbyt surowi. Po trzecie, kierownictwo duchowe jest konieczne w celu właściwego rozeznania własnych myśli i pragnień, zwłaszcza w kontekście ośmiu największych pokus człowieka: obżarstwa, nieczystości, chciwości, smutku, gniewu, acedii, próżności i pychy. Po czwarte, doświadczony kierownik duchowy pomoże odróżnić stan na przykład duchowej acedii, którą zwalczy wytrwałość, od depresji czy innego zaburzenia psychicznego wymagającego konsultacji psychiatrycznej lub pomocy egzorcysty. Po piąte, poddanie się kierownikowi duchowemu i posłuszeństwo mu jest lekarstwem na dzisiejszy indywidualizm, niezależność i zwykłą ludzką pychę. Po szóste wreszcie, i to jest szczególnie ważne dla nas, księży, nie można być dobrym kierownikiem duchowym dla innych, jeśli sami nie poddaliśmy się kierownictwu. Wypada mieć nadzieję, że osoby świeckie prowadzące niekiedy bardzo intensywne życie duchowe i poszukujące dobrych kierowników duchowych zawstydzą nas, duchownych, i zachęcą do głębszej relacji z Bogiem, poszukania sobie stałego i dobrego kierownika duchowego oraz przygotowania się do posługi duchowego towarzyszenia innym. To nasz obowiązek, a potrzeby są ogromne.