Jakkolwiek historia rabina Zollera, który jako rabin Rzymu przyjmuje chrzest a wraz z nim imię Eugeniusz, jest nieco znana (w języku polskim ukazała się kilka lat temu jego autobiografia Byłem rabinem Rzymu), to jego najważniejsze dzieło – Naza­rejczyk – będące studium egzegetycznym Ewangelii, dopiero teraz doczekało się polskiej edycji. Studium Zollego jest efektem niemal dwudziestoletniej pracy naukowej, kiedy jako wykładow­ca literatury hebrajskiej w Padwie podjął się egzegezy wypowie­dzi Chrystusa w kontekście lektury starotestamentowej i rabi­nicznej. Znamienne jest to, że książkę tę Zolli publikuje w 1938 roku, jeszcze jako rabin Rzymu, mając świadomość konsekwen­cji w postaci utraty pracy, dobrego imienia, wykluczenia ze środowiska za uznanie Chrystusa jako oczekiwanego przez naród wybrany Mesjasza. Książkę można czytać jako refleksję nad dialogiem między tradycją żydowską a chrześcijaństwem. Obec­nie dialog ten nabiera realnego kształtu m.in. dzięki podejmo­wanym trudom ze strony Stolicy Apostolskiej przez Pawła VI, Jana Pawła II i teraz papieża Franciszka. Książka Zollego dosko­nale wpisuje się w ten trend, wypełniając lukę w budowaniu wzajemnego zrozumienia między tradycjami, a zarazem poka­zując ich nierozdzielność, wzajemne przenikanie. Wspomina o tym także rabin Jakub Neusner w książce Rabin rozmawia z Jezusem, w której podkreśla istotną dla kultury semickiej tra­dycję sporu jako drogi prowadzącej do prawdy – prawdy osobo­wej, spotkania z Bogiem. Nie chodzi bowiem o to, by udowadniać racje lub podkreślać różnice czy wyższość któregoś z wyznań, takie bowiem podejście uniemożliwia dialog, ale by budować wspólnie nową kulturę porozumienia. To proponuje czytelniko­wi E. Zolli, analizując wybrane wypowiedzi czy wątki ewange­liczne i zestawiając je z tradycją talmudyczną. W ten sposób można między innymi rozumieć paschalne źródło Eucharystii, rozumieć te gesty i znaki obecne w liturgii katolickiej, które zostały zaczerpnięte z obrzędów żydowskich. W ten sposób Zol­li odkrywa przed czytelnikiem swój warsztat egzegety, który każdemu czytelnikowi może być bliski. Z niezwykłą dbałością pochyla się nad słowem, oświetlając kontekstem i wpisując je w znaczenia pokrewne, konotacje kulturowe, wykorzystując mechanizmy etymologiczne i sięgając do corpusów hebrajskich. Tym samym odkrywa przed czytelnikiem całą gamę dodatkowych sensów. Ten proces odsłaniania, odcinania tego, co oczywiste, na rzecz doszukiwania się tego, co ukryte, co „pod spodem”, co nieujawnione, tak bardzo przypomina zabiegi derridiańskiej dekonstrukcji, że z powodzeniem można polecać książkę Naza­rejczyk jako przykład laboratorium literatury. Można także czytać tę książkę w ujęciu religijnym, jeśli nie głębiej – w kate­gorii wiary. Autor śledzi określenia używane w stosunku do Chrystusa przez Ewangelistów, jak chociażby tytułowy „Nazarejczyk”, studiuje rodowód, analizuje Kazanie na Górze, prześwie­tla każde słowo Jezusa, zestawiając z tradycją rabiniczną – i nie znajduje w nim żadnej winy (Łk 23,14). Niezwykle wnikliwa a zarazem błyskotliwa egzegeza prowadzi rabina Rzymu do od­krycia w Chrystusie zapowiadanego przez proroka Izajasza Mesjasza jako Sługi Cierpiącego. To przeświadczenie będzie towarzyszyć mu do końca dni, gdy w 1956 roku jako człowiek wzgardzony i odrzucony przez swoich umrze ubogi, pokorny, niemal zapomniany. reg

Pastores poleca