O. Rostworowski, uważany za dzisiejszego ojca pustyni, jed­na z najwybitniejszych postaci monastycyzmu XX wieku, „Boży człowiek” – jak powiedział o nim Jan Paweł II – był pierwszym polskim przeorem odnowionego w 1939 roku klasztoru w Tyńcu, więźniem komunistycznego reżimu, kamedułą oraz przeorem eremów w Polsce, Włoszech i Kolumbii. Na koniec jako rekluz w całkowitej samotności oddawał się tylko relacji z Bogiem. Prezentowana lektura to wybór konferencji dedykowanych braciom i siostrom zakonnym, ale treści te są pożyteczne dla wszystkich pragnących pogłębić swoje życie duchowe. Co wcale nie jest prostym zadaniem, bo świat terroryzuje sloganami, które wypa­czają wiele istotnych dla wiary pojęć. I tak termin paternalizm „na pewno okaleczył chrześcijańskie rozumienie ojcostwa”. „Utraciliśmy smak wina Chrystusowego, a pożądamy wody.” A przecież – zauważa autor – najwierniejszym towarzyszem duszy ludzkiej jest Bóg. On w osobistej historii każdego człowie­ka stwarza czasy, kiedy dotyka nas szczególnie, i miejsca, gdzie intensywniej obdarza swoją łaską. Odnajdujemy wtedy, a raczej zostajemy odnalezieni przez „miejsce łaski”. Być może niemod­ny lecz z pewnością aktualny jest temat posłuszeństwa, mocno obecny na kartach książki. Rostworowski przestrzega przed płynącym ze świata ocenianiem władzy kościelnej tylko przez pryzmat autorytetu osobowości, bo dla wierzącego istotny jest autorytet posłannictwa. Owszem, ważne jest, by człowiek na stanowisku był tym, kim ma być. „Przecież posłuszeństwo jest w Kościele braterską posługą, a nie okazją do wynoszenia się jednych nad drugimi.” Widzi tu wielką potrzebę ożywienia mi­łości i komunii. Autorytet posłannictwa, tak często gubiony, wręcz wypychany, wskazuje na Chrystusa, w którym znajdujemy i autorytet, i braterstwo. W Nim nasza jedność, „wyrażająca się miłością i posłuszeństwem, jest wartością nadrzędną i nienaru­szalną”. Kategoria komunii wydaje się być motywem przewodnim u Rostworowskiego. Chodzi przecież o jedność z Bogiem, z sa­mym sobą, z braćmi i siostrami w wierze. Kto pragnie tej komu­nii, rozumie i przyjmuje ją, znajduje się we wnętrzu Kościoła, odczuwa wszystko, co jego dotyczy, jako swoje. „Wtedy człowiek wchodzi «z głową» w ten sakrament łaski i zajmuje z prostotą swoje miejsce.” Nie musi mieć wielkich „zdolności produkcyj­nych”, by budować królestwo Boże. Wystarczy, że otrzymanym od Boga talentom pozwoli wrosnąć „w całość Chrystusa Mistycz­nego, żeby mogły zostać uświęcone w Nim”. Każdy z wdzięczno­ścią przyjmie cenny rozdział o wychowaniu do modlitwy – bo tylko „w modlitwie człowiek może poznać swoją tożsamość, owo tajemnicze «nowe imię» dane mu przez Boga” – z wieloma prak­tycznymi wskazówkami. Ożywcza lektura, której każdy akapit prowadzi ku głębokiej refleksji i pobudza do działania w wyzna­czonym nam przez Boga miejscu łaski. ank

Pastores poleca