(…) W Ewangeliach gest dotyku stał się w spotkaniach Jezusa z ludźmi wyjątkowym „słowem”, które przywraca właściwy porządek ludzkiemu sercu i światu. Znamienne jest to, że w Ewangeliach słowo „dotykać” występuje w kontekście zmagania się z chorobą, lękiem czy śmiercią. Wydaje się że już sam chrzest w Jordanie Zbawiciela, Jego zanurzenie się w ludzką historię, był dotknięciem wszystkich bied i grzechów ludzkich. Nie tylko proszono, aby Jezus błogosławił dzieci, biorąc je w ramiona, ale by Jego dotyk stał się miejscem spotkania tego, co Boskie, z tym, co biedne i nędzne w człowieku. Wielu cierpiących mogło modlić się od lat słowami Psalmisty: „Wejrzyj na moją nędzę i wyzwól mnie (...). Liczne są Twe zmiłowania, o Panie, (...) zapewnij mi życie!” (Ps 119,153.156). Dopiero w Jezusie doświadczali spełnienia się ich błagalnej prośby. Ewangeliści podają, że wielu cisnęło się do Jezusa; każdy, kto się Go dotknął, wracał do pełni sił i duchowej wolności. Dlatego już na początku działalności Chrystusa trędowaty zostaje oczyszczony pełnym wzruszenia dotknięciem Jezusa. Kobieta cierpiąca na krwotok jest przekonana, że wystarczy, aby dotknęła się frędzli Jego płaszcza, żeby została uzdrowiona, a sam Chrystus pragnie zobaczyć tę, która dotknęła się Go po kryjomu. Córka Jaira zostaje wyprowadzona z objęć śmierci w chwili, kiedy Zbawiciel ujął ją za rękę. Wobec śmierci młodzieńca z Nain dotyka się śmiertelnego łoża, aby za chwilę pogrzebowy kondukt stał się weselnym pochodem wracającym do domu. Jezus dotyka chorych miejsc w ludziach, ich uszu, języka i oczu. Czują oni moc miłości, która ich niemal fizycznie obejmuje. (…)