Filozof i znany rekolekcjonista, zmarły pod koniec 2013 r., pozostawia czytelnikowi niezwykłą lekturę na temat natury człowieka i świata. Pyta o to, kim jest człowiek, ale interesuje go człowiek prawdziwy, człowiek par excellence. Autor nie tyle podaje gotowe odpowiedzi, ile raczej pokazuje drogi, na których należy ich szukać. Wskazuje, że zrozumienie,
kim jest człowiek, zaczyna się od zrozumienia tego, jaki jest „jego początek i jego cel – skąd pochodzi i co go czeka”. Często, niestety, zapomina się o tym, że przecież wychodzi on „spod twórczej ręki Boga i jest oczekiwany w niebie, a ono zaczyna się już tu, na ziemi”. Nawet w dyskursie teologicznym oraz kaznodziejstwie popełnia się niebagatelny dla rozumienia człowieka i dla budowania jego tożsamości błąd pomijania pierwotnego stworzenia a koncentrowania się na grzechu, jakby to on był początkiem historii natury ludzkiej. Człowiek jednak nie jest dziełem grzechu, ale dziełem stwórczej miłości Boga. Dlatego Stinissen apeluje: „Zamiast eksponować grzech, wyróżniajmy Boże błogosławieństwo”, którym jest dzieło stworzenia. W takiej perspektywie zbawienie oznacza nie tylko wyzwolenie z grzechu, ale również powołanie do życia w samej Trójcy. Autor zauważa, że to „brak akceptacji dla naszej zależności od Boga, który nas stwarza”, sprawia nasze zagubienie. Dopiero dzięki świadomości istnienia z woli Stwórcy człowiek zaczyna rozumieć siebie. Zależność od Boga powinna rodzić ogromną wdzięczność. To dziękczynienie – połączone z postawą adoracji i ufności – nie jest tylko pobożną praktyką, ale zaakceptowaniem siebie, przyjęciem swojej istoty. Człowiek ma wtedy możliwość prawdziwego bycia tym, kim jest. W książce warto ze wzmożoną uwagą pochylić się nad wnikliwą i wstrząsającą analizą dwóch opisów stworzenia. Stinissen doprowadza czytelnika do wniosku, że dopiero dokładne poznanie początku człowieka i świata pozwala zrozumieć, jak tragiczną ranę zadał im grzech pierworodny i jak niezwykłe jest dzieło odkupienia.ank