WOJCIECH GIERTYCH OP
Syn marnotrawny był człowiekiem – według dzisiejszych standardów – otwartym. Nie widział swej przyszłości w ciasnych ramkach instytucji, jaką był klan rodzinny. Był ciekaw świata, chciał przygód, nowości, świeżych inicjatyw w życiu. Zwrócił się więc do ojca z żądaniem: „daj mi część własności, która na mnie przypada” (Łk 15,12), i gdy otrzymał swoją należność, ruszył w świat.
Można jego postawę porównać do stanowiska ludów pogańskich. Mają one tylko mgliste, wywnioskowane przez naturalny rozum pojęcie o Bogu. Traktują dary, jakie im przypadły, jako należność opatrzności i mając je w garści, próbują się urządzić w świecie, jak tylko umieją, licząc na własne siły, talenty, a niekiedy i chytrość. Marnotrawny z przypowieści świadomie zdystansował się wobec swego ojca, w przekonaniu, że jego własny talent i życiowa zaradność oraz należna własność są wystarczającym moralnym i materialnym wyposażeniem. Mając pieniądz i twórczą zdolność, poczuł się dorosły, niepotrzebujący ojcowskich rad i pouczeń. Pewnie gdzieś w jego psychice tkwiło to, co wcześniej od ojca słyszał, ale teraz miał zamiar wszystko to „przerobić” po swojemu, nie licząc się z mądrością ojca.
Starszy brat z przypowieści tylko na pozór wydaje się być człowiekiem lepszym. Zdawało mu się, że to on ma właściwy stosunek do ojca, bo nigdy wprost nie stawiał żądań. Na razie trwał przy ognisku domowym i z wielkim poczuciem sprawiedliwości spełniał swe obowiązki. Wykonywał prace domowe, dostawał za nie słuszne wynagrodzenie i w ogóle pod każdym względem był „w porządku”.
Można jego postawę porównać do narodu wybranego, który był dumny ze swej drobiazgowej wierności wobec litery Prawa. W swej uczciwości starszy brat był nieugięty, sztywny, zamknięty w sobie. On też, choć w bardziej ukryty sposób, zdystansował się wobec ojca i w ogóle nie był tego świadom. Myślał, że z racji swej wierności trwa przy ojcu, ale też nieopatrznie deformował swoje odniesienie do niego. On również narzucał ojcu swoje myślenie, a ojcowskie oczekiwania przerabiał w swoim umyśle na własną ciasną miarę.
Mamy świadomość, że Jezus mówi w tej przypowieści o swoim Ojcu i pozwala nam zobaczyć nas samych w roli Jego synów – mniej lub bardziej i na różny sposób marnotrawnych. Przypowieść Jezusowa ukazuje nam jeszcze trzeciego brata – tego, którego często nie zauważamy. (...)