KS. MIROSŁAW CHOLEWA
(...) Trzeba dużo Bożej mocy, aby nie ulegać takiej modzie wciskanej nam z zewnątrz, a zachować ewangeliczny styl cichości, pokory, autentycznego miłosierdzia, ubóstwa, sprawiedliwości i czystości. Zachować cierpliwość wobec ataków, nie odpłacać złem za zło i – przeciwnie – błogosławić tym, którzy nam źle życzą, stawiać czoło lękowi i nie ulegać chęci odwetu. Odwagi wymaga też bycie „innym” wobec środowiska, choćby przez abstynencję czy powściągliwość języka. Duchowny nie powinien „kumplować się”, na dodatek za wszelką cenę.
Jesteśmy wezwani, by jako prezbiterzy zachować wyraźną, jasną tożsamość w całym swoim stylu życia, być bratem pośród braci. Jednym z jego wyznaczników jest noszenie znaku przynależności do stanu duchownego, czyli sutanny lub koloratki. Znane są przykłady wręcz heroizmu osób duchownych, choćby bł. Rolanda Riviego, seminarzysty, który, mimo zagrożenia ze strony lewicowych partyzantów agresywnie nastawionych do duchowieństwa, nie zdjął sutanny. Mówił: „Uczę się jako ksiądz, a strój jest oznaką, że należę do Jezusa”. Gdy go pochwycono, zdarto z niego sutannę i po trzech dniach znęcania się nad nim zamordowano go 13 kwietnia 1945 roku, w lesie koło Piane di Monchio. Gdy oprawcy pozbawiali bł. Rolanda życia, on się modlił. Także współcześnie dochodzi do aktów antyklerykalizmu wobec księży chodzących w sutannie, ale to nie powód, aby łatwo się jej pozbywać poza terenem kościoła czy plebanii. (...)