ALEKSANDER NALASKOWSKI

(...) Płciowość stała się przedmiotem kłótni. Wypełzła na ulice w postaci parad homoseksualnych czy „marszu szmat”, jednocześnie prowokując manifestacje rodzin heteroseksualnych i agresję siłowych ugrupowań przypisywanych prawicy politycznej.

Dominujące nurty nie obejmują jednak nigdy całości społecznej zbiorowości. Rodzą się w nich opcje niszowe próbujące trafić do wybranych uczestników życia społecznego. Często mają one wymiar i rangę symbolu, albo lepiej – lokomotywy ciągnącej cały pociąg niezgody na zachodzące zmiany. Takim działaniem jest powrót do idei szkół jednopłciowych (osobnych dla chłopców i dziewcząt). W nauce przyjęło się to nazywać edukacją zróżnicowaną.

Powołanie takiej placówki to wierzchołek góry lodowej – trójkąta, wewnątrz którego znajdują się istotne intencje merytoryczne. Powrót do tego, „co już było”, może okazać się istotnym działaniem nowatorskim. Odtworzenie zaniechanych tendencji może być w celach i skutkach niezwykle płodne.

Przyjmując odpowiednie proporcje porównania, wystarczy wspomnieć, jak wielkim odkryciem była u początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku kuchnia polska, „polskie jadło” czy „chłopska gastronomia”. Do łask wrócił smalec, pierogi i żur. A przecież żaden z tych specjałów nie był sam w sobie nowy. Chodziło o pewną tendencję, o reakcję na pojawiające się gęsto restauracje chińskie, hinduskie czy włoskie.

Edukacja zróżnicowana jest także reakcją na wyżej opisaną kulturową deintymizację życia. Jest więc przede wszystkim powrotem do hołubienia ludzkiej intymności, będąc jednocześnie obliczem szerokiej a ukrytej propozycji zmian polegających na powrocie do uznanych za przebrzmiałe tradycji i doświadczeń. Przede wszystkim wbrew dominującym nurtom kulturowym propagowanym przez „europejskich” psychologów, socjologów, a głównie pedagogów, różnica płci jest tu rozumiana jako dana na zawsze (od narodzin do śmierci). I nie ulega żadnej z mieszczących się w rozumieniu natury zmian. Generuje to wpierw najprostsze atrybuty zróżnicowania: strój, mimikę, gest, sposób poruszania się, używany język. Ponadto likwiduje zjawisko cenzury, z którą mamy do czynienia, gdy chłopcy cenzurują zachowania dziewcząt i na odwrót. Udaje się też wyrugować rywalizację klasową poza kryterium płci. W ten sposób nie dochodzi do podziału na „mniej zdolne, ale pracowite” uczennice i na „genialnych, ale leniwych chłopców”. Wykluczenie kontekstu płciowego jednoznacznie sprowadza nauczanie i wychowanie na wyraźne tory skierowane do równie jednoznacznego odbiorcy. (...)

Pastores poleca