BR. PIERRE-MARIE DELFIEUX
Jeśli przyjaźń, ze wszystkimi jej antropologicznymi składowymi, ma dla człowieka wielką wartość i jeśli w swym duchowym wymiarze stanowi prawdziwe bogactwo dla chrześcijan, to tym bardziej jest ona wielką łaską w życiu monastycznym. By jednak właściwie ją przeżywać, należy wpierw dobrze ją zdefiniować.
Wypada od razu powiedzieć, że w tej dziedzinie trzeba strzec się zarówno podejrzeń co do jej wartości, moralizatorstwa, gdy chodzi o jej praktykę, życia w obsesyjnym lęku przed jej ekscesami czy wypaczeniami, jak i nieostrożnego podążania tą drogą, z nierozważną i naiwną ufnością, bez kilku należycie sprecyzowanych zasad postępowania. Nie należy tu być ani podejrzliwym czy pruderyjnym, nie należy też ani wszystkiego zabraniać, ani na wszystko zezwalać.
Droga, jak w górach po grani, prowadzi pomiędzy lękiem i podejrzliwością z jednej strony, a bezmyślnością i naiwnością z drugiej. Droga ta jednak istnieje.
Może zaskakiwać fakt, iż od stuleci temat ten wciąż stanowi wyzwanie dla życia monastycznego. A w dzisiejszych realiach – niewątpliwie bardziej niż kiedykolwiek. (...)