Ostatnie 10 lat przyniosło w Europie prawdziwą eksplozję zainteresowania problematyką religijną w kontekście prawnym. Stało się tak, niestety, w dużej mierze dlatego, że właśnie w ostatnich latach byliśmy świadkami wielu zachowań, które godziły w wolność religijną mieszkańców Europy, najczęściej chrześcijan, niekiedy również muzułmanów . Spory o obecność religii w życiu publicznym kazały sądom w ostatniej dekadzie wielokrotnie na nowo rozważać sens różnych form świeckości państwa; nie brakowało też szeroko opisywanych przez prasę zachowań, które szydziły z przekonań ludzi religijnych.
Siła prawa i moc ewangelizacji
Zjawiska te są bez wątpienia sygnałem zmiany mentalności zachodnich społeczeństw. Wygląda na to, że oprócz zawsze istniejącej wrogości do religii pojawiła się na masową skalę obojętność wobec sacrum, a co za tym idzie, brak poczucia wyjątkowości tej sfery. Chrześcijanie, broniąc swych praw, mają cały czas do dyspozycji regulacje prawne wyrosłe z chrześcijańskich tradycji: przepisy konstytucyjne i międzynarodowe dotyczące ochrony (wyjątkowo szerokiej) wolności religijnej jako prawa człowieka, a także krajowe przepisy prawa cywilnego i karnego. Tym niemniej trzeba sobie zdać sprawę z tego, że taka instytucjonalna ochrona będzie niebawem dalece niewystarczająca. Treść przepisów prawnych to jedno, zupełnie zaś inną sprawą jest ich interpretacja i zastosowanie. W znacznej mierze zakres ochrony wolności religijnej zależy od tendencji orzeczniczych, a te z kolei od – co tu dużo ukrywać – poglądów i postaw światopoglądowych sędziów. Trudno bowiem wyjaśnić, co innego mogło wpływać na tak zaskakujące uzasadnienia wyroków, jak te, które miały miejsce na przykład w sprawach Doroty Nieznalskiej czy Adama „Nergala” Darskiego. (...)
KS. WOJCIECH JANYGA