Należy szczerze przyznać, że biblijne i teologiczne pojęcia sprawiedliwości i usprawiedliwienia (gr. dikaiosyne, dikaiosis, łac. iustitia, iustificatio) współcześnie przestały być dla nas bezpośrednio zrozumiałe. Do ich pierwotnego znaczenia musimy niejako ciągle docierać i je sobie na nowo przyswajać.
Niesprawiedliwe traktowanie sprawiedliwości
Gdy mówimy na przykład o sprawiedliwości i niesprawiedliwości człowieka, spontanicznie przychodzą nam na myśl kategorie etyczne, prawne i społeczne. Są one kojarzone z bezstronnością i z przyznawaniem każdemu tego, co mu się należy według zasług, potrzeb, prawa itd., w zależności od przyjętej koncepcji sprawiedliwości. Z trudem do świadomości przebija się religijny aspekt sprawiedliwości i niesprawiedliwości, zawarty chociażby w słowach Jezusa: „Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mk 2,17). Z kolei idea sprawiedliwości Boga w powszechnym rozumieniu jest dzisiaj zdominowana przez aspekt nagrody i kary: „Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze” – jak głosi katechizmowa formuła jednej z sześciu „Głównych prawd wiary”.
To zawężenie idei boskiej i ludzkiej sprawiedliwości pozbawiło je punktu spotkania. Z pola widzenia zanikł ten wymiar sprawiedliwości, którą Bóg obdarza człowieka. Sprawiedliwość Boga nie jest bezstronnością: On ujął się za jedną ze stron, za człowiekiem, i dla jego zbawienia „własnego Syna nie oszczędził” (Rz 8,32). (...)
SŁAWOMIR PAWŁOWSKI SAC